Minął miesiąc i dzień od wyjazdu chłopców, miesiąc płaczu, długich rozmów, aż ktoś nam nie przeszkodził i miesiąc ogromnej tęsknoty.
Nie wiele się zmieniło, dużo czasu spędziłam z Taylor i Eleanor. Nawet Charlie u mnie był z Darcy. Pogodziłam się z Freddiem, dziewczyny są przeciwne tej znajomości, bo niby chce żebym była z nim, że akurat Harrego nie ma i chciał to wykorzystać, ale jakoś nie chciało mi się w to wierzyć, w końcu znałam go od dziecka. Harry również nie był zadowolony, ale przecież wiedział, że nie może mi wybierać znajomych, ufał mi, ja jemu również.
Nawet zdążyłam się przyzwyczaić do tych psycholi, którzy robili mi zdjęcie nawet kiedy wychodziłam po głupi chleb, albo odebrać pocztę.
Tego dnia miałam pójść do pracy za Tay, nie dała rady, a że ja strasznie się nudziłam, stwierdziłam, że w końcu za coś mogłabym się zabrać, a nie tylko siedzieć, jeść, siedzieć, spać, jeść i czekać na telefon od swojego chłopaka.
Pierwszy raz od jakiegoś miesiąca obudziłam się o ósmej, wzięłam szybki prysznic, ubrałam czarne rurki, białą podkoszulkę i mój ulubiony szary sweter Harrego, po jego wyjeździe często chodziłam w jego bluzach bądź koszulkach, ten zapach przypominał mi go, czułam jakby siedział koło mnie, brakowało tylko jego szeptu przez chrypkę i gilgotania lokami. Brakowało mi go w każdym momencie. Wciąż powtarzałam sobie, że to tylko trasa, ale coraz bardziej przestało pomagać.
Zbiegłam po schodach, w kuchni wzięłam kanapkę do ręki, szybko wsunęłam buty na nogi, narzuciłam swoją kurtkę, a do drugiej ręki wzięłam torebkę.
-ELEANOR! NIE CZEKAJ NA MNIE! PO PRACY ZJEM NA MIEŚCIE Z FREDDIEM! - krzyknęłam i wybiegłam z domu. Czekał już tam na mnie Freddie. - Przepraszam za spóźnienie proszę pana, ale jakoś tak mi zeszło.
-W porządku. Pamiętasz, że dziś zabieram cie na obiad?
-Tak, tak. Gadałeś z Justinem albo z Lucą? - zapytałam niepewnie. Nie gadałam z braćmi odkąd dowiedziałam się całej prawdy, chciałam się z nimi spotkać, ale moja duma była za wielka, a serce zbyt zranione.
-Wczoraj. Pytali się o ciebie, tęsknią. Prosili żebym cię przekonał do powrotu do domu. Może to dobry pomysł.
-Dobrze wiesz, że jestem z Harrym i on jest teraz dla mnie najważniejszy, no i jest jeszcze Darcy. To po co wciąż udajesz, że on nie istnieje? - znowu zaczęłam się wkurzać. Nie chciałam, po prostu nie lubiłam gdy ktoś go omijał jak jakiś przedmiot. W dobrej chwili dotarliśmy pod knajpę. - Muszę iść bo się spóźnię. Kończę o siedemnastej. Do zobaczenia. - weszłam do środka.
Ogólnie była to restauracja, a raczej knajpka. Ludzie przychodzili tu na szybkie śniadanie bądź lunch. Byłam tam wcześniej parę razy. Cieszyło mnie to, że miałam zastąpić tylko jeden dzień, nie widziało mi się użerać z niezdecydowanymi bądź bogatymi i niby wszystkomogącymi ludźmi, którzy myślą, że mogą pomiatać obsługą. Zero uprzejmości.
Przywitałam się w kucharzami i z resztą kelnerek, przyodziałam czarny fartuch, zawiązałam w pasie, do szerokiej kieszeni włożyłam notes i długopis. Byłam gotowa do pracy.
Jak na to, że była to sobota rano, nie było dużo klientów.
Odebrałam zamówienie na trzy kawy, kiedy już wracałam z nimi do klientów zatrzymałam się na chwilę przy telewizorze.
-Dzień dobry. Piętnasty październik godzina dziesiąta, wiadomości z całego świata. - powiedział sztucznie uśmiechnięty prowadzący codzienne wiadomości poranne. - Jak wiemy popularny zespół One Direction miesiąc temu wyruszył w trasę po USA. Mimo, że dwaj z nich mają dziewczyny nie hamują się z imprezowaniem z pięknymi kobietami. Wczoraj Harry Styles najmłodszy z zespołu poszedł do klubu sam, zaś wyszedł z niego z piękną blondynką. - na ekranie pojawiły się zdjęcie, jak Harry ją obejmował, wchodzili do hotelu i... Całowali się.
W tym momencie nie słyszałam już nic poza szybkim biciem mojego serca, upuściłam tacę z filiżankami. Łzy spływały swobodnie po moich policzkach. Odwiązałam fartuch, odłożyłam go na ladę, wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam.
Ściskało mnie w brzuchu, miałam być tą pieprzoną jedyną, obiecał, ja mu zaufałam. Z minuty na minutę coraz bardziej słabłam.
Wykonałam jeden telefon i zarezerwowałam sobie lot na ten sam dzień, nie mogłam dłużej przebywać w tym domu. Wiedziałam, że nie będę mogła uciekać przed problemami, ja po prostu chciałam wyjechać, to był impuls.
Odrazu jak weszłam do domu podbiegłam na górę. Stanęłam i zaczęłam głęboko oddychać. Byłam wściekła, nie potrafiłam się opanować, zrzuciłam wszystko co było na stole. Rzuciłam naszym wspólnym zdjęciem przez co przecięłam sobie dłoń, ale nie czułam bólu.
Wyciągnęłam swoją torbę i zaczęłam pakować rzeczy, wszystko co było pod ręką lądowało w walizce.
-Co ty robisz? - do pokoju wparowała Eleanor z mokrymi włosami w szlafroku. - Uspokój się. Oddychaj i powiedz mi co sie stało.
Usiadłam, a ona ukucnęła przy mnie.
-Nie oglądałaś wiadomości? - zapytałam z wyrzutami, jakby ona była winna całego złego na świecie. - Harry... - nie mogłam powiedzieć ani słowa więcej. Ona po prostu mnie przytuliła.
Nie mogło to do mnie dotrzeć, z minuty na minute uwierzyłam, że to nie sen. To było dla mnie trudne, tak jakby coś we mnie umarło.
-Zadzwonimy do niego. Dowiemy się prawdy.
-Pewnie pieprzy się z tą lafiryndą. - wstałam. - Zdjęcia nie kłamią, nie ma czego wyjaśniać.
-Co na nich było?
-Jak się... całowali i wchodzili do hotelu.
-To jeszcze o niczym nie świadczy. Błagam Maggie nie możesz tak tego zakończyć. Zostań, pogadamy, potem do niego zadzwonimy.
-Za dwie godziny mam samolot, polecę do Charliego, tylko na dzień. Wrócę przyjdę po swoje rzeczy i z powrotem zamieszkam u cioci.
-Maggie proszę cię. Nie rób tego, czego będziesz żałować do końca życia.
-Do zobaczenia. - wzięłam torbę i wyszłam.
Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Po chwili w progu stanął Charlie.
-Oh, Maggie. Cześć. Czemu nie uprzedziłaś, że przyjedziesz? - przytulił mnie.
-Tak jakoś, chciałam zrobić niespodziankę. - wymusiłam uśmiech.
-Wejdź, Darcy jest w środku.
-Wolałabym, żebyśmy się przeszli, nie chce zbytnio spotkać się z twoimi rodzicami.
-Okej. - wziął ode mnie torbę, po chwili wrócił z Darcy na rękach i mi ją dał.
Strasznie się za nią stęskniłam.
Ruszyliśmy w stronę parku.
-A tak na prawdę to co cię tu sprowadza? I nie kłam, że rodzina, bo gadałem z Justinem, wszystko mi powiedział.
-Skąd ten pomysł? Nie mogę przyjechać po prostu odwiedzić córkę?
-Znam cię za dobrze, no mów o co chodzi. - szturchnął mnie łokciem.
-Małe problemy z Harrym.
W sumie mogłam mu opowiedzieć wszystko, ale po co? Co kogo obchodzą cudze problemy skoro ma swoje? Może Charliego, ale ja nie chciałam pokazywać mu swoich słabości, nie teraz. Nigdy.
Jemu w przeciwieństwie do mnie zaczęło się układać, znalazł sobie dziewczynędziewczyn, nauka coraz lepiej, jego drużyna zakwalifikowała się do mistrzostw stanu.
Po chwili wyłączyłam się, szłam przed siebie z córką na rękach myśląc tylko o Harrym, który był około osiemset mil ode mnie. I właśnie w tym momencie zadzwonił do mnie. Już prawie odebrałam, ale nie mogłam się przemóc, nie wiedziałam czy już wie, że ja wiem,, bbądź będzie udawał głupa. Wszystko było zbyt skomplikowane jak na mój mózg, który od porannych wiadomości przestał działać.
Po tym jak nie odebrałam wysłał mi wiadomość;
"Eleanor do mnie dzwoniła, proszę odbierz. Muszę ci wszystko wytłumaczyć, to nie tak jak podaje teleewizja. Kocham cię"
Wpadłam w jakiś cholerrnny obłęd. Kochałam go najmocniej jak potrafiiłam, ale on nie mógł cofnąć czasu. A ja nie umiałamu wybaczać zdrad. Wyjście było jedno. Znowu podjęłam impulsywną najgorszą decyzję. Wzięłam znowu komórkękomórk do ręki i odpisałam;
"Nie ma czego wyjaśniać. To koniec."
HEEEEEY
jak widać pojawiły się ostre komplikacje w życiu Maggie i Harrego, nowy postaram się dodać jak najszdybciej
mam nadzieje że chociaż troszeczke ruszyłam waszymi emocjami
dziękuje za komentarze, reakcje i przede wszystkim wsparcie jakie od was dostaje
do następnego
xoxo
napisze ci na priv... tutaj nie moge.
OdpowiedzUsuńostatnio przeczytałam wszystko co do tej pory napisałam i powiem Ci, że masz niesamowity pomysł na to opowiadanie ;D jak byś tylko poprawiła stylistykę (czasem przez to nie wiadomo o co chodzi) to by było idealnie <3
OdpowiedzUsuń@11hb_sylwia
Szkoda, ze się Harry pościł, ale (może)gdy się pogodzą bd sex na zgodę?:3
OdpowiedzUsuńTaki prezent na Mikołaja :D -M.
no po psychice mojej ppojechałaś osrto moja droga! mam nadzieję, że się pogodzą!!!!
OdpowiedzUsuń