Rozkuł mnie. Musiałam oddać torebkę i płaszcz. Wepchnął mnie do celi. Centralnie mnie popchnął.
Na podłodze siedziały dwie dziewczyny;
krótkowłosa blondynka, na oko dwadzieścia trzy lata, dość skąpo ubrana,
długowłosa ruda, chyba była w moim wieku, może rok starsza, strasznie blada i spocona, wyglądała jakby miała umrzeć o poranku.
Grzecznie usiadłam, po chwili upomniały się moje potrzeby fizjologiczne.
-Muszę siusiu.-Zwróciłam się do siedzącego na biurku policjanta, który wcześniej mnie zgarnął.
-W lewym rogu jest kibel.-Nawet nie podniósł wzroku z nad gazety.
Zobaczyłam to okropieństwo i nagle, magicznie mi przeszło.
-Już mnie się nie chce.
-Za parę godzin nie będziesz przejmować się brudem.-Odezwała się blondynka.-Jestem Jennifer, a ta ruda to Vivienne.
-Maggie.-Usiadłam koło tych dziewczyn.
-Za co tu jesteś?-Zapytałam Jennifer.
-Siedziałam w parku, a że wcześniej piłam to mnie idiota przywiózł, a wy?
-Ja się naćpałam, jak każdego normalnego wieczora, a ten kretyn się przyczepił, uderzyłam go i skończyłam tu.-Odezwała się Vivienne.
-Jestem prostytutką.-Wyznanie Jennifer mną wstrząsnęło, co w sumie tłumaczyłoby jej strój.-Zatrzymał mnie skurwiel. Mam dwóch synów. Robię to dla nich. Starszy ma złośliwego raka, chemioterapia i leki warte są fortunę. Mieszkamy w dwu pokojowym mieszkanku. Sama z dziećmi.
-Rozumiem cię. Dla swojej córki zrobiłabym wszystko.
-To ile ty masz lat?-Zdziwiła się Jenni.
-Siedemnaście. Wiem jak to wygląda. Wpadłam z moim chłopakiem, a raczej byłym.
-Rzucił cię?
-Sama odeszłam. Jestem z Chicago, ale z córką mieszkam tu. Ma półtorej miesiąca.
Krata od celi otworzyła się. Stanął w niej policjant a starsza pani, z tego co zrozumiałam to była babcia Vivienne.
Wzięła ją do domu. Przynajmniej jednej się udało.
Szkoda było mi Jennifer, widać było, że ma do siebie sama wstręt przez to co robiła, młoda, niedoświadczona, w sumie ja bardziej, ona była w tym sama. Ja nie. Dzięki Bogu. Miałam również problemy, ale w porównaniu do niej to ja miałam idealne życie. Takich ludzi są tysiące, a większość tych którzy mają same rarytasy nie widzą nic spoza czubka swojego nosa.
Z Jenni miło się rozmawiało, po paru godzinach ją wypuścili.
Zostałam SAMA.
Wilgoć doskwierała na taką skalę, że aż moja sukienka była mokra.
Przespałam się chwilę na zimnej i twardej ziemi.
Myślałam, że tak oszaleje. Najgorsze miejsce w jakim byłam.
-I co? Teraz twój chłoptaś cię nie uratuję?-Znowu ten policjant.
-Odczep się od niego przygłupie.
-Bo co mi zrobisz? Pobijesz mnie?-Szydził ze mnie.
Jestem pobłażliwa, ale nie dla takich.
Wstałam i stanęłam tuż przed kratami, on również, dzieliły nas centymetry, a ja nie mogłam nic zrobić.
-Co z ciebie za idiota. Myślisz, że jak masz władzę to co? I tak nie myślisz i jesteś obleśny. Nie trudno zgadnąć, że jesteś samotny. Więc może przystopuj i zajmij się swoim życiem.
Z powrotem usiadłam.
Zaczęło kręcić mi się w głowie, duchota doskwierała niemiłosiernie. Policjanta, który stał obok, za kratą, słyszałam jakby był piętnaście metrów dalej. Straciłam kontakt ze światem.
Spojrzałam w bok i zobaczyłam Harrego.
Brakowało jeszcze zwidów.
Krata się otworzyła, zorientowałam się że jednak Harry to nie wytwór mojej wyobraźni. Podniósł mnie za ręce. Chwycił pod ramię. Prowadził przez ten sam korytarz. Potykałam się o swoje nogi.
Gdy wyszliśmy było ciemno. Nie wiedziałam ile tam siedziałam.
Pomógł mi wsiąść do auta. Po chwili usiadł za kierownicą.
-Harry zabierz mnie stąd.-Poprosiłam.
Ruszył.
-I'll lift you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
I'll build you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
Everyday, in everywhere...
I'll lift you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world.-Zaśpiewał.
You know I'll take you to another world.-Zaśpiewał.
-Wszędzie?
-Mhm.-Mruknął.
-To potem. Ale teraz chce tylko do domu.
Ocknęłam się gdy Harry zgasił silnik.
Czułam się lepiej.
Miał moje rzeczy.
Wyszliśmy z auta, coś mi tu nie pasowało. Byliśmy pod jego domem.
-Co tu robimy?-Stanęłam przed drzwami.
-No chyba nie chcesz jechać do siebie. Jak byłem u was to Luca dał mi twoje ubranie na zmianę.
-Mój kochany braciszek.-Uśmiechnęłam się lekko.-Która godzina?
-Dwudziesta druga..
-Siedziałam tam pół nocy i dzień? Boże.
Harry otworzył mi drzwi. Szedł zaraz za mną. Pamiętałam drogę do jego pokoju. Pierwsze na lewo, obok Louisa.
W pokoju dał mi torbę od Luci. I swoją koszulkę.
-Nie dał ci nic do spania. Moja i Nialla łazienka jest na końcu korytarza, pewnie siedzi u siebie. Może ci nie wejdzie.
Poszłam w skazane miejsce.
Wzięłam długi zimny prysznic. Prawie zasnęłam przed lustrem czesząc już wilgotne włosy.
Ubrałam koszulkę Hazzy, która sięgała mi do połowy ud.
-Harry co tak długi?-W łazience pojawił się Niall.-Maggie?
-No tak jakby.-Odwrócił się do blondyna.
-Tak się cieszę, że nic ci nie est.-Przytulił mnie.
Mim zmęczenia i złego humoru uśmiechnęłam się.
Zaprowadził mnie na dół do salonu. Siedzieli tam wszyscy prócz Louisa. Usiadłam obok Harrego.
Pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek.
-Czy to znaczy, że jesteście razem?-Zapytała Eleanor.
Również popatrzyłam na Harrego wyczekując odpowiedzi.
-No tak.-Uśmiechnął się.
Nagle Zayn wstał i wyszedł do ogrodu.
Nikt nie wiedział o co chodzi.
-Pójdę do niego.-Poszłam.
Zayn siedział przy basenie. Usiadłam koło niego wkładając nogi do wody. Mijały minuty, a on nic.
-Powiesz o co chodzi? Czy będziesz tak siedział i gapił się w wodę?-Milczał.-Chodzi o to, że jestem z Harrym?
-Nie.-Szybko zaprzeczył.-Po części.
-Zayn, w ogóle cię nie rozumiem.
-Chodzi o to, że...-Zaczął.
-Magge chodź już do środka.-Harry krzyknął przez uchylone szklane drzwi.
-Nie myśl, że cię to ominie. Dokończymy jutro.-Wstałam i podałam mu dłoń.
Chwycił się jej i również wstał.
Z miejsca poszłam do pokoju Harrego i się położyłam, p o chwili dołączył do mnie Harry.
-Zapomniałam zapytać. Co zrobiłeś, że mnie wypuścili?
-Ma się ten wdzięk i urodę.-Zaśmiał się, o czym śmiesznie poruszył brwiami.
-To, to ja wiem. Mam być zazdrosna? A tak serio to co zrobiłeś temu biednemu komendantowi?
-Nic szczególnego. Lubi nasz zespół i jego córka też. Obiecałem dwa bilety na nasz koncert w zamian za twoją wolność i dyskrecję.
-Ty mój bohaterze.-Pocałowałam go.-Dobranoc.
Po chwili zasnęłam.
Siemson.
jak widać nowy wygląd bloga, trochę się narobiłam, chociaż nie widać. a jak wam się podoba?
rozdział taki średni. może wam bardziej podoba się niż mi, a swoją opinię wyrażajcie w komentarzach
DZIĘKUJĘ;
JEST PONAD 3000 WYŚWIETLEŃ
I 14 CZŁONKÓW
do następnego
xoxo
-Powiesz o co chodzi? Czy będziesz tak siedział i gapił się w wodę?-Milczał.-Chodzi o to, że jestem z Harrym?
-Nie.-Szybko zaprzeczył.-Po części.
-Zayn, w ogóle cię nie rozumiem.
-Chodzi o to, że...-Zaczął.
-Magge chodź już do środka.-Harry krzyknął przez uchylone szklane drzwi.
-Nie myśl, że cię to ominie. Dokończymy jutro.-Wstałam i podałam mu dłoń.
Chwycił się jej i również wstał.
Z miejsca poszłam do pokoju Harrego i się położyłam, p o chwili dołączył do mnie Harry.
-Zapomniałam zapytać. Co zrobiłeś, że mnie wypuścili?
-Ma się ten wdzięk i urodę.-Zaśmiał się, o czym śmiesznie poruszył brwiami.
-To, to ja wiem. Mam być zazdrosna? A tak serio to co zrobiłeś temu biednemu komendantowi?
-Nic szczególnego. Lubi nasz zespół i jego córka też. Obiecałem dwa bilety na nasz koncert w zamian za twoją wolność i dyskrecję.
-Ty mój bohaterze.-Pocałowałam go.-Dobranoc.
Po chwili zasnęłam.
Siemson.
jak widać nowy wygląd bloga, trochę się narobiłam, chociaż nie widać. a jak wam się podoba?
rozdział taki średni. może wam bardziej podoba się niż mi, a swoją opinię wyrażajcie w komentarzach
DZIĘKUJĘ;
JEST PONAD 3000 WYŚWIETLEŃ
I 14 CZŁONKÓW
do następnego
xoxo
ciekawe co ten cygan z targu ukrywa. dorwę go.
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo fajny!
Ciekawe o co Zaynowi chodi *.* Czekam na następny : D
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo fajny, ciekawe co się stało z Zaynem i fajnie, że wreszecie Meggie jest z Harrym :) wygląd bloga genialny <3
OdpowiedzUsuńAwwww... a. pięknaaa grafika i ten zajebisty nagłówek xD
OdpowiedzUsuńb. czemu ty tak świetnie piszesz?
c. O co chodzi z Zaynem? #zżeramnieciekawość ^^
d. Meggie z Harrym to coś cudownego *.*
Huh. i zapraszam do mnie, na czekający już rozdział: http://when-i-see-stars.blogspot.com
Ale to wciąga. Przeczytałam to jeszcze raz od początku do końca. Super jest!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, Meggie i Harry wreszcie razem <3 ciekawe o co chodzi z Zaynem...
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego nowego bloga :)
http://beyourselfnotsomeoneels.blogspot.com/