Cały następny i zarazem ostatni dzień pobytu moich braci spędziłam z nimi.
W
dzień ich wyjazdy byłam przybita, Darcy też była nie w sosie, Taylor
powiedziała, że nie chce jechać na lotnisko i zajmie się Darcy pod moją
nieobecność.
Przed siedemnastą czekałam pod domem na Harrego, który miał jechać z nami.
Zadzwoniłam do niego.
-No cześć, gdzie jesteś?
-W Wolverhampton z Louisem.
-Przecież to dwie i pół godziny stąd. Co ty tam robisz?
-Pojechaliśmy po Ruth, siostrę Liama, to ma być niespodzianka na urodziny. A coś się stało?
-No
miałeś jechać ze mną na lotnisko, ale trudno. - zrobiło mi się smutno,
bo umawiałam się z nim dużo wcześniej, pytałam ze sto razy, a on
obiecał... OBIECAŁ.
-Szlag zapomniałem. Maggie przepraszam.
-Nic na to już nie poradzę. Chłopcy na mnie czekają. Pa. - rozłączyłam się.
To jeszcze bardziej mnie przyłamało, olał mnie, zostawił, zapomniał, a obiecał...
Justin
już czekał w taxi, ze mną. Po chwili Luca do nas dołączył i ruszyliśmy.
Miał łzy w oczach, nawet nie chciałam wiedzieć w jakim stanie była Tay.
Gdy byliśmy na lotnisku rozpadało się-nic nowego.
Chłopcy oddali bagaże, mieli dla mnie chwilkę przez lotem.
-Chcę
wam coś powiedzieć. - wzięłam głęboki oddech. Łzy zaczęły napływać mi
do oczu wbrew mojej woli. - Tak strasznie was kocham. - no i zaczęłam
płakać. - Tak ciężko mi się z wami żegnać. Najchętniej to wzięłabym was
na stałe. To co dla mnie zrobiliście było wspaniałe, rzuciliście
wszystko i przyjechaliście do mnie. Dziękuję wam. - wyszeptałam ostatnie
dwa słowa.
Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć, oni mnie przytulili.
-Kochamy cię. - powiedział Luca.
-Jesteśmy z ciebie dumni. Poradzisz sobie.
Puścili mnie.
-Będę tęsknić.
-My za tobą też. - powiedzieli razem.
Odwrócili się i ruszyli przed siebie.
Zakryłam dłonią usta, zaczęłam się trząść, łzy leciały strumieniami. Oni oddalali się, aż zniknęli w tłumie.
W domu nie było lepiej, tle że rozpaczałyśmy we dwie. Tay została na noc.
Następnego dnia w południe poszła do siebie.
Zwlekłam się z łóżka bo musiałam zająć się Darcy.
Usłyszałam pukanie, wzięłam córkę na ręce i wstałam i otworzyłam drzwi.
Niall?
-Cześć. - powiedziałam ziewając. - Wchodź.
Poszliśmy do salonu.
-Co cię do mnie sprowadza? - uśmiechnęłam się.
-No jak to co? Ty nic nie wiesz?
-Znowu czegoś nie wiem, nikt mi o niczym nie mówi.
-Dziś obiad z Ruth.
-A kim ona jest? - w pierwszej chwili nie skojarzyłam.
-To siostra Liama i była Harrego.
-Że kto?
Okłamał mnie, powiedział o Caroline, nie mówił nic na jej temat. OKŁAMAŁ, OKŁAMAŁ, OKŁAMAŁ!
-Nie powiedział ci? - popatrzył na mnie. - Przepraszam, nie powinienem.
-Nic nie szkodzi, chociaż ty jesteś ze mną szczery. - poczułam ukłucie. - Jaka ona jest?
Bałam
się, że mi go odbierze, w końcu lepiej się znali, a co gorsza czuli coś
do siebie więcej niż powinni. Okropnie się bała, no i oczywiście byłam
wściekła, OBIECAŁ, OKŁAMAŁ.
-Miła, ładna. Była z Harrym rok, potem ją zostawił i znalazł Caroline.
Przeraziłam się. ROK? Byłam na przegranej pozycji.
-Ja, nie wiem czy pójdę.
-Czemu? - zmartwił się.
-Jestem na niego wściekła, nie wiem czy mam ochotę na spotkanie z jego byłą, a właściwie to czemu on tu nie przyjechał?
-Wyszedł z nią. - widziałam jak jest smutny, że musi mi to mówić, czuł się jakby to on zadawał mi cierpienie. - Wysłał mnie.
Opuściłam wzrok.
Drugi raz była ważniejsza. Nie złość, ale zazdrość i smutek.
-Idziesz i koniec, pokarzesz, że to ty jesteś z Harrym i że ciebie kocha. Idź się doprowadź do porządku, a ja popilnuję Darcy.
Spojrzałam
z podzięką i poszłam do góry. Wzięłam prysznic, włosy zostawiłam
rozpuszczone, nałożyłam lekki makijaż, ubrałam beżową spódniczkę, białą
bokserkę i czarne buty na niewysokim obcasie.
Zeszłam na dół, a tam Niall w najlepsze bawił się z moją córką. Odchrząknęłam i na mnie popatrzył.
-Tadam. - okręciłam się.
-No Maggie, postarałaś się.
Około piętnastej weszlismy do domu.
Harry mnie zobaczył, a w jego oczach iskierki, małe kochane iskierki.
Ale zaraz, zaraz Maggie masz być zła!
Nie ulegaj temu pięknemu brunetowi.
Podszedł, chciał mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę.
-Aha. Co zrobiłem? - popatrzył na mnie jak zbity kotek.
-Nie
wiesz? Pomijając to, że mnie olałeś wczoraj i czekałam jak idiotka. -
krzyczałam przez szept, żeby reszta nie słyszała. - Nie powiedziałeś mi,
że Ruth to twoja była.
-Maggie...
-Przyszłam tu bo Niall mnie poprosił. - przerwałam mu.
-Jutro twoje urodziny, pamiętasz, że ten dzień jest nasz. Bądź o piętnastej tutaj zabiorę cię stąd. Obiecaj, że przyjdziesz.
-Obiecuję. - westchnęłam i poszłam do jadalni.
Niewysoka
blondynka, zielone oczy i ten wyraz twarzy gdy mnie zobaczyła, od razu
poznałam ją, od samego początku krzywo się na mnie patrzyła, wiedziałam,
że będzie nieprzyjemnie.
-Zapraszam do stołu. - zawołała Danielle.
Ruth usiadła koło Harrego, ja naprzeciwko między Niallem i Eleanor.
Słodkie uśmieszki, miłe spojrzenia. Rzygać mi się chciało jak na to patrzyłam.
Jak Harry mógł mnie tak ranić? Każdy następny znak wykonywany do niej zamiast do mnie strasznie bolał.
Nagle Harry spojrzał na mnie porozumiewawczo, już wiedziałam co się stanie, kara za przegraną w kosza.
-Muszę
wam coś powiedzieć, pewnie będzie to dla was szokiem, dla ciebie Maggie
również. - zrobił przerwę. - Tak na prawdę jestem gejem. Niall kocham
cię.
Udawałam zszokowaną, aż popatrzyłam na Harrego i wybuchliśmy śmiechem, potem reszta. Zrozumieli, że to żart.
-Boże, Harry, ale mnie wystraszyłeś. - zaczęła Ruth. - Czujesz jak moje serce bije? - położyła jego rękę na swojej piersi.
ŻE JAK? Nie to nie był sen, chociaż chciałam, żeby Darcy obudziła mnie swoim płaczem.
Eleanor chwyciła moją dłoń pod stołem, a ja zachłysnęłam się wodą. Zaczęłam kaszleć.
Jak
ona mogła coś takiego zrobić? Harry też nie był bez winy, on zaśmiał
się niezręcznie, jak zobaczył, że nikt się nie śmieje, tylko patrzą na
niego wzrokiem "Chłopie ty masz dziewczynę!" wziął swoją rękę.
-Przepraszam, muszę się przewietrzyć. - wstałam. - Popatrzysz na Darcy? - zapytałam El.
Brunetka skinęła głową, a ja wyszłam stukając obcasami o drewnianą podłogę.
Usiadłam przy basenie, ciężko oddychając.
Byłam
w szoku, on robił takie rzeczy na moich oczach. To było bezszczelne,
wiedziałam, że z byłymi swojego obecnego chłopaka jest na pieńku, ale
żeby aż tak...
-Czemu to musi przytrafiać się mi? - zapytałam sama siebie.
-On widzi to w innym świetle. - powiedział, Zayn? Co on tu robi? Myślałam, że jestem sama.
-Co ty tu robisz? - popatrzyłam na niego, a on usiadł obok mnie.
-Wyszedłem spokojnie zapalić, a nagle ty tu wpadłaś z tyrana, aż mi papieros z ręki wypadł.
Ja dalej byłam na niego zła, chyba myślał, że mi przeszło. A tu taka niespodzianka.
Wgapiłam się w wodę, która wydawała się bardzo interesująca.
-Maggie, on tego nie widzi, sam o tym wiem, bo też jestem facetem, musisz z nim pogadać.
-Dziękuję wujku dobra rada.
-Ty dalej zła?
-A nawet jeśli?
-Maggie przepraszam. - przytulił mnie.
-A wiesz za co?
-Traktowałem cię jak powietrze.
Tylko się uśmiechnęłam.
Po namowach Zayna wróciłam do środka.
-Maggie chodź na chwilkę. - Harry pociągnął mnie za rękę, a ja jak posłuszna niewolnica swoich uczuć poszłam za nim.
Zaprowadził mnie do swojego pokoju, on usiadł, a ja przed nim stanęłam.
-Co to miało być? - zaczął z pretensjami.
WITAAAAM ♥
przepraszam, że tak długo czekaliście
i przepraszam też za ten błąd, że na początku pojawił się tylko tytuł, jakieś pierdoły mi się powłączały
co do rozdziału to jakiś taki, ale ocene pozostawiam wam
dziękuje za komentarze i baaaaaardzo proszę o więcej
mój twitter : @aliceluberda
do następnego
xoxo
nic oprócz tytułu się nie pojawiło:((
OdpowiedzUsuńTAK DŁUGO CZEKALIŚMY I JESZCZE TAKI KRÓTKI? I JESZCZE KOŃCZYSZ A TAKIM MOMENCIE? NO LEPIEJ SIĘ W SZKOLE W PIĄTEK NIE POKAZUJ!!
OdpowiedzUsuńHALLLOOO poprosimy więcej, dłużej i nie kończyć w takich momentach xD
OdpowiedzUsuńTy chyba lubisz nas terroryzować, hmmmmm? <33
hahaha epilog się kłania ^^ http://when-i-see-stars.blogspot.com
Ale dawno tu nie byłam :o wowow musze wszystko nadrobić ! :D biore się za czytanie i zapraszam do nas gdzie już niedługo nowy, dzięki za kom <3
OdpowiedzUsuń