W ostatni dzień roku miałam zjawić się na ściągnięcie szwów, Harry zaproponował swoją pomoc. W sumie tylko on wiedział o tej sytuacji konkretniej, jedyny wiedział, że nie jestem chora psychicznie.
Poza tym, że cały świat obiegły zdjęcia z świąt moich i Hazzy, jak całujemy się pod jemiołą i wielkiej awantury urządzonej przez Freddiego wszystko szło tak jak zawsze, czyli beznadziejnie.
Kiedy zatrzymaliśmy się pod szpitalem żadne z nas nie wysiadło, jakby czekał, aż mu to powiem.
-Całowałam się w Zaynem. - wyrzuciłam z siebie.
Bałam się na niego popatrzeć, ale jednak to zrobiłam. Jego dolna warga zadrżała, zamknął oczy i ścisnął dłońmi kierownice. Po chwili wyszedł z samochodu, trzasnął mocno drzwiami, aż podskoczyłam.
Wyszłam i zaraz po Harrym byłam w szpitalu. Usiadłam koło niego, ale doktor nas wezwał do gabinetu, zerwał się jakby coś się paliło. Ja zwlekłam się opornie z twardego krzesełka i poszłam za miłym panem w białym kubraczku.
Usiadłam posłusznie na kozetce, lekarz odwiązał bandaże i zajął się szwami.
-Harry? - zapytałam niepewnie.
Podniósł tylko wzrok, zero słów.
Parę pociągnięć, trochę bólu, nowe opatrunki i po robocie. Powrót mnie przerażał, to milczenie, spojrzenia ukradkiem. Szedł parę metrów przede mną, zaczekał aż wsiądę i ruszył.
-Chciałaś tego? - nie oderwał wzroku od drogi.
-Ja? Ummm. Co? - nie mogłam załapać o co chodzi, aż mój mózg mnie oświecił. - Nie, znaczy. Boże, chodzi o to, że on chyba źle zrozumiał moje intencje.
-Tak czy nie? - warknął.
-Nie mogę tego nazwać, że się na mnie rzucił czy coś. - mówiłam powoli, sama musiałam przeanalizować tą sytuację. - Co prawda pierwsze się oderwałam. - kontynuowałam, zamiast odpowiedzieć. Denerwowałam go coraz bardziej. - Ja nie chciałam. To za trudne. - schowałam twarz w dłoniach.
-Mam z nim pogadać żeby więcej tego nie robił? - zmienił ton, nie był zły na mnie tylko na niego.
-No co ty? Zgłupiałeś? Nic mu nie rób ani nie gadaj. Zapomnijmy o tym, błagam.
-Oszalałaś?
-Za dużo namąciłam, dość już. Obiecaj, że nie piśniesz słowa.
Zanim się odezwał powzdychał parę razy i burknął pod nosem.
-Obiecuję.
Od razu podjechaliśmy pod ich dom, tam miałam odbyć się ta niby impreza. W progu powitał nas podpity już Louis, to temu był miły. Wprowadził nas do środka, gdzie była reszta, starałam się unikać chociaż wzrokiem Zayna. Wiedziałam, że potem dojdzie alkohol i będą problemy.
Kiedy mulat zbliżał się do mnie zadzwonił mój telefon, szybko popędziłam do kuchni.
-Halo. - odebrałam.
-Maggie dalej jesteś na mnie zła o tamto? Przepraszam, no ile można się złościć? - Freddie był zrozpaczony.
-Freds piłeś coś? Dobrze się czujesz?
-Tylko troszeczkę. Przyjedziesz do mnie? Brakuję mi cię.
-Sama nie wiem. - urwałam w połowie zdania, bo przyszedł Niall i wyrwał mi telefon.
-Panienka McCanzie nie może chwilowo rozmawiać, proszę zadzwonić później. - rozłączył się z wielkim uśmiechem na ustach.
-Czemu to zrobiłeś? - zaczęłam podskakiwać żeby odebrać swój telefon, który trzymał wysoko w górze, żebym nie mogła go sobie wziąć. - Oddawaj. Niall. - jęknęłam zrezygnowana.
-Chodź. - pociągnął mnie za rękę do salonu.
Kiedy już prawie w nim byłam pociągnął mnie ktoś inny, na zewnątrz. Zawiało mocno i śnieg padał na moje włosy, na jego też. Właśnie, to Harry mnie ze sobą 'wziął'.
-Wziąłem cię, żeby się pożegnać. - stanął blisko mnie, patrzył głęboko w moje oczy.
-Jak to? Co masz na myśli? - zmarszczyłam czoło.
-Wyjeżdżam. Myślę, że za dużo tego wszystkiego, przyda mi się odpoczynek. - wziął głęboki oddech. - Ty też ode mnie odpoczniesz.
-Ale... - chciałam temu wszystkiemu zaprzeczyć, powiedzieć mu, że chce żeby został. Ale nie dane mi było.
-Ciii. Wiem. - pogładził kciukiem mój policzek. - Nie przejmuj się. Nie wiem kiedy wrócę, nie wiem czy będę na gali, zobaczy się. - delikatnie musnął moje wargi. - Do zobaczenie Mag. - odwrócił się o poszedł.
Zamurowało mnie, miałam ochotę wykrzyczeć co na prawdę czuję, że nadal jest tym jedynym. Język ugrzęzł mi w gardle, a nogi przykleiły do podłogi. Po jakiś piętnastu minutach gapienia się w miejsce gdzie jakiś czas temu stał Hazza, wróciłam zmarznięta.
Usiadłam koło Eleanor.
-Maggie, wszystko okej? - zapytała obejmując mnie ramieniem widząc jak sie trzęsę.
-Wiedziałaś, że Harry wyjeżdża? - podniosłam wzrok.
-Poniekąd. - kiwnęłam lekko głową. - Dziwisz mu się?
-Gdzie? Kiedy wróci? Wiesz? - zasypałam ją pytaniami.
-Tylko tyle że gdzieś w europie.
-Boże. - schowałam twarz w dłonie.
-Hmm? Miałaś dość czasu na odkręcenie tego wszystkiego. Musze iść, Loui wzywa. - wstała i poszła schodami na górę.
Zostałam z Niallem i Zaynem, co mogło skończyć się źle. Wiedziałam co prawdopodobnie robią Liam z Danielle i Louis z Eleanor, no ale mogli chociaż z Sylwestra nie zostawiać mnie z nimi. Dzięki Bogu za Nialla.
Rozmowa przebiegała miło, przestałam się krępować i unikać Zayna w każdej sytuacji. Było tak jak wcześniej, chociaż ja byłam z lekka zamulona wyjazdem Harrego.
Nawet nie zauważyliśmy kiedy minęła północ. Jedyne co przypomniało nam o mijającym czasie był mulat, który co jakiś czas musiał wyjść zapalić.
Kiedy zostałam z Irlandczykiem jakby dotarło do mnie, że nawet Harry musiał wyjechać, przez moje szczeniackie zachowanie.
-O czym tak rozmyślasz? - zaczął blondyn.
-O Hazzie. Nie mogę przestać, wyjechał, ale gdzie i na ile. - odparłam. - Mam już dość, powinnam zapomnieć za to wszystko co się stało, ale nie potrafię...
-PRZESTAŃ! - przerwał krzykiem, aż podskoczyłam. - To ja mam dość. Że ty nie dajesz mu powiedzieć, a on sam nie może tego zrobić. Jeśli nie powiedział, to ja ci powiem i masz mi nie przerwać. Słuchasz dokładnie i nie obchodzi mnie, że nie chcesz. - powiedział na jednych tchu, a ja byłam w szoku. - Tamtego wieczoru, byliśmy zmęczeni, ale Harry wciąż miał dużo energii więc wyszedł do klubu. Jedno przyznam; całowali się, to prawda, ale nic więcej. Ta laska się nawaliła, a on ma dobre serce i poszedł ją odprowadzić. Jedno jest pewne, nie zdradził cię, a ty nie dałaś mu nic wytłumaczyć. - pokręcił głową.
CZEEEEEEEEEEEEŚĆ
witam Was w roku 2013 :)
rozdział nie za długi, ale mam nadzieje, że końcówka zrobiła wrażenie, na wyjawienie całej prawdy miałam inne plany, ale w szkole wpadłam na to, mam nadzieje, że lepsze :D
dziękuję za Wasze wsparcie, bez Was nie było by tego opowiadania.
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku ♥
mój twitter: @AliceLuberda
do następnego
xoxo
O BOŻE TAK! MATKO ŚWIĘTA. DZIĘKUJE CI JEZU ZA NIALLA HORANA!!!!
OdpowiedzUsuńMaggie jest nienormalna.
Tak bardzo zgadzam się z El i Niallem.
rozdział emocjonujący.. wow
Jestem Team Zayn-M.
OdpowiedzUsuńno to teraz powiem szcze z tym yjazdem Harrego namieszałaś:)) a Niall jak zwykle dobry chłopak, wszystko powiediział... mam tylko nadzieję, że wreszcie będzie tak jak wcześniej, chociaż perspektywa Zayna z Maggie...:)
OdpowiedzUsuńxxx
Fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCudeńko <3
OdpowiedzUsuń