wtorek, 8 stycznia 2013

41 "On mnie nienawidzi, w sumie ja siebie też"

Jedyne co przyszło mi do głowy to tylko próbować do niego zadzwonić, ale nic z tego, wyłączył telefon. Mój telefon ciągle był w ruchu nawet dzwoniłam do Gemmy, nikt nic nie wiedział. 
Z bezsilności opadłam na kanapę.
-I? - domagał się Niall.
-Nic. - jęknęłam. - On mnie nienawidzi, w sumie ja siebie też. I proszę nie zaprzeczaj. Ja najlepiej... - zawahałam się na widok wchodzącego do pomieszczenia Zayna.
-Coś się stało? Słyszałem krzyki.
-Nie nic. - Burknęłam. - Ja pójdę do domu. - wstałam.
-Poczekaj, odprowadzę cię. - mulat chwycił mnie za rękę.
-Nie dzięki. Przejdę się sama. - wzięłam płaszcz i wyszłam.
Niby chciałam iść sama, ale na myśl, że ciągle będę się martwić zrobiło mi się niedobrze.
W połowie drogi zadzwonił mi telefon, serce zabiło mi mocniej, nie patrząc kto dzwoni od razu nacisnęłam zieloną słuchaw.
-Harry? - powiedziałam tonem, który sam mówił za siebie, jak bardzo chcę żeby wrócił.
-Nie? A spodziewasz się telefonu od niego? - zapytał Charlie.
-O cześć, tak jakby. Jeśli masz coś ważnego to proszę cię streszczaj się. - poprosiłam.
-Jutro mam coś do załatwienia w Londynie, pomyślałem, że chciałabyś zobaczyć się z Darcy.
-No jasne. - ucieszyłam się.
-Przywiozę ją koło dziewiątej. Nie przeszkadzam i Szczęśliwego Nowego Roku.
-Nawzajem i do zobaczenia. - rozłączyłam.
Wiadomość o możliwości spędzenia całego dnia z córką poprawiła mi chociaż trochę humor.
Po ósmej Charlie przyjechał, przywitał się i musiał szybko iść, ja za to mogłam nacieszyć się moim skarbem.
Urosła i jeszcze bardziej wyładniała, cieszyłam się każdą sekundą spędzoną z nią.
Zadzwonił dzwonek, wzięłam Darcy na ręce i podeszłam do drzwi, lekko je uchyliłam, żeby za dużo zimna nie wpadło do domu i nie zawiało małej. 
Zayn stał oparty, cały mokry ze śniegu.
Otworzył szerzej drzwi i wpuściłam go do środka.
-Szedłeś tu na nogach? - poszłam za nim do salonu.
-No tak, coś z autem się stało. Cześć malutka. - mulat wziął ode mnie córkę.
-E? - spojrzałam pytająco. - Dobra, nieważne. - machnęłam ręką. - Co ty tu robisz? - usiadłam obok niego.
Nie powiem, czułam się trochę mało komfortowo, no ale co? Miałam wygonić PRZYJACIELA na mróz? W życiu.
-Ogólnie cię odwiedzić, Niall powiedział, że się dowiedziałaś. A poza tym to zakomunikować ci, że mamy pewną nie do odwołania datę do przeprowadzki.
Kompletnie o tym zapomniałam.
-Co? Kiedy?
-Dzień po gali, z rana ciężarówki wyjeżdżają z naszymi rzeczami.
Wytrzeszczyłam oczy. Jak to oni mogli mnie opuścić? Miałabym zostać sama? Wiedziałam o tym wcześniej, ale przecież nie myślałam, że biorą to, aż tak poważnie. Miałam nadzieje, że zmienią zdanie. No, ale już postanowili.
No i jeszcze gala, to wszystko zbyt mnie przerastało. Czułam się przytłoczona, na dodatek Harry szlajał się nie wiadomo gdzie, a ja tak chciałam go zobaczyć, przeprosić, i powiedzieć że tak bardzo go kocham...
Za dużo, zawsze wszystkiego za dużo. Miałam się cieszyć Darcy, ale te sprawy za bardzo były dla mnie ważne. 
-Słuchaj, ja chciałem cię przeprosić za ten pocałunek, to był impuls.
-Nic się nie stało. Zapomnijmy o tym. - odparłam zbytnio nie wsłuchując się w słowa wypowiedziane przez Zayna. - Przepraszam na moment.
Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam, czułam się okropnie, paskudnie i w ogóle bezsensu, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Resztę przeleżałam w łóżku z Darcy i Zaynem, który ganiał co chwilę po ciepłą herbatę.

Nie odezwał się do nikogo, nikt nie wiedział czy żyję, gdzie jest, co robi. Nic, ciągłe nic.
Postanowiłam iść na tą galę, tylko dlatego, że on mógłby się tam pojawić. Poza tym nie chciałam odmawiać Zaynowi, bo już wcześniej się zgodziłam.
To była moja ostatnia szansa, jeśli mieli przeprowadzić się z samego rana, to mogło być nasze ostatnie spotkanie, albo nawet już było.
Lou stylistka chłopców zrobiła mi delikatny makijaż i ślicznego koka. Wybrała dla mnie błękitną sukienkę do ziemi, z dekoltem w serce bez ramion, bez ramion. Nie chciałam zbytnio się wyróżniać.
Musiałam wyjść z zespołem na czerwony dywan, razem z Danielle i Eleanor. Chociaż one podtrzymywały mnie na duchu.
-Wyjść i się uśmiechać. - szeptałam do siebie.
-Dasz sobie radę. - mruknął mi Louis do ucha.
Odwróciłam się ze zdziwieniem na twarzy.
-Wiem, że pomiędzy nami nie było dobrze, ale to nie jest teraz ważne. Dasz radę, musisz dać. Harry będzie, nie na dywanie, dojdzie do naszego stolika po rozpoczęciu gali, nikt prócz nas tego nie wie.
-Oh. Louis brak mi słów. Dziękuję.  - wykrztusiłam
-Nie spieprz tego.
Kiedy już miałam odpowiedzieć, Zayn pociągnął mnie za rękę i znaleźliśmy się na czerwonym dywanie. Jeszcze w życiu czegoś takiego nie widziałam, tysiąc błysków na minute, pełno gwiazd, które najbliżej mogłam zobaczyć z telewizora.
-Uśmiech. - szepnął Zayn.
Na co ja strzeliłam uśmiech numer jedenaście. Zrobili nam mnóstwo zdjęć. Menager One Direction powiedział, żebyśmy nie podchodzili do dziennikarzy, z nikim nie rozmawiali. Jedyne co to Liam i Niall podeszli do kogoś odpowiedzieć na parę pytań, tylko tyle musieli. Potem na szczęście mogliśmy już iść na salę.
My to my, czyli wiecznie spóźnieni. Ciągle ktoś mi deptał po sukience, a Danielle ogryzły buty. Zanim poszliśmy na salę i zeszliśmy po schodach całe show się zaczęło. W końcu usiedliśmy, ale Harrego nie było. Spojrzałam pytająco na Louiego, a on kiwnął pewnie głową, co dodało mi trochę nadziei.
Na scenie weszła Carly Rea Jepsen z Justinem Bieberem i odśpiewali swoją piosenkę "Beautiful". Aż przeszły mnie dreszcze, cudownie. Potem były kolejne występy i kategorie, w końcu nadszedł czas na kategorie w której nominowani byli chłopcy. "Najlepszy płyta". Wyczytali nominowanych, po czym Miley Cyrus ogłosiła zwycięzców, tak jak wszyscy się spodziewali: One Direction. Chłopcy skakali po sobie jak dzicy, każdy podszedł do nas (mnie El i Dan) i nas przytulił. Weszli na scenie i wtedy... Wtedy doszedł do nich Harry. Aż poczułam, że wszystko podchodzi mi do góry, przeszły mnie ciarki. Eleanor chwyciła mnie za rękę, a za drugą Danielle.
Kiedy już wszystkim podziękowali i ich pozdrowili zeszli ze sceny i wrócili do stołu, Hazz usiadł naprzeciwko mnie, ale nawet na mnie nie popatrzył.
Czułam się jeszcze gorzej, bo to w końcu on uszanował moją decyzję, że nie chciałam wiedzieć co on tam robił bądź nie robił z tą dziewczyną, a cały czas był przy mnie. Ja ciągle go odtrącałam, traktowałam jak największego wroga, a sama dla siebie byłam toksyczna
Na sali było za duszno, nie mogłam wytrzymać napięcia. Wstałam od stołu i wyszłam. Kolejny błąd.
Dopiero na zewnątrz uspokoiłam oddech, nie chciałam już tam wracać. Jedyne co mogłam zrobić, to pozwolić im żyć beze mnie. Wiecznej kuli u nogi, stwarzałam tylko problemy.
Trochę drogi przeszłam sama, mimo, że było już cieplej i śnieg stopniał to i tak było zimno. Udało mi się złapać taksówkę, już po piętnastu minutach byłam pod domem.
Usłyszałam skrzypienie ławki, która była na werandzie. Ciocia była wykluczona, jedyny kto mógł to być to Freddie. No, ale się zdziwiła. Siedział na niej Harry, przemarznięty, ale wciąż się uśmiechał.
Zrobiłam parę kroków w jego kierunku, a on podszedł do mnie. Przytuliłam go i w tej chwili obejmowałam swój cały świat.
-If we could only turn back time. - wymruczał mi do ucha.
Zaprosiłam go do siebie. Brązowowłosy zgodził się bez słowa. Znaleźliśmy się oboje w ciasnym korytarzu. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Natychmiastowo pocałował mnie namiętnie. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi, niepowtarzalnymi szaro-zielonymi oczami, odsunęłam lok opadający na jego czoło i odwzajemniłam pocałunek. Przyparł mnie do ściany i zaczął rozpinać moją sukienkę po czym podniósł ręce do góry czym dał mi do zrozumienia że mam ściągnąć jego koszulkę. Zrobiłam to.
-Czy ty... No wiesz... Będziesz robić to pierwszy raz? - zapytał niepewnie Harry.  Na co ja wybuchłam śmiechem, a on spojrzał pytająco.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale mam dziecko i to nie bocian ją przyniósł, ani nie znalazłam jej w sałacie. Nieważne.  
Zaczęliśmy się całować. Poszliśmy szybko na górę, a on znowu wbił się w moje usta. Wepchnął mnie do pokoju w którym przed wyjazdem spał Luca. Położył mnie delikatnie na łóżko i ściągnął spodnie. Położył się nade mną. Zsunął delikatnie moje niebieskie figi i wszedł we mnie. Poczułam lekki ból, któremu towarzyszyła przyjemność. Zaczął wykonywać ruchy trochę szybciej, ale był bardzo delikatny. Czułam się wspaniale, byłam odprężona. Mogłam chociaż na chwile przestać myśleć o całym Bożym świecie. Nagle poczułam, że nadchodzi najpiękniejsze uczucie na świecie. Harry zaczął poruszać się szybciej i szybciej. Po chwili poczułam szczęście i cicho jęknęłam. Byłam taka bezwładna. Zapomniałam co wydarzyło się w kilku minionych tygodniach. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Ciemnowłosy położył się obok mnie ciężko oddychając. Położyłam głowę na jego torsie i zasnęłam jakby nigdy nic.




HEEEEEY
jak widać z dawna oczekiwany przez niektórych rozdział i w tym momencie chciałabym podziękować @iPurpleBeast za napisanie tej sceny, bo ja sama nie potrafię :P
z rozdziału na rozdział,  już sobie wyobrażam jak ciężko będzie mi się pożegnać z tym opowiadaniem, no ale trudno
ten rozdział pisałam chyba najdłużej ze wszystkich, ale się udało, mam nadzieje i czekam na wasze opinie w komentarzach :)
do następnego
xoxo   

9 komentarzy:

  1. prosz bardzo. haha
    Harry gapa... w sumie nie tylko Harry #js

    Świetny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah dobre :D Zanim zasnęła mogła jeszcze włączyć telewizor jakby nigdy nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział :)) wreszcie sie zeszli i było gorąco...:D

    OdpowiedzUsuń
  4. No w końcu! Trochę chciało mi się śmiać no dobra, nawet bardzo :D -M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny, cudowny, superaśny, zajebisty i nie wiem jeszcze jaki *_*
    Mam nadzieję, że jeszcze troche pociagniesz to opowiadanie, a jak już je skonczysz to zaczniesz nastepne :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny? <3

    OdpowiedzUsuń