Ocknęłam się i z ledwością wstałam, zachwiałam się i ponownie usiadłam.
-Walizki spakowane, jedz szybko. - przyszedł Harry i podłożył mi pod nos talerz z tostem. - Wiem, że nie wygląda za apetycznie, ale się starałem.
-O czym ty mówisz? - oprzytomniałam.
-O toście? - zaśmiał się, zauważył, że dalej jestem ponura więc wrócił na ziemie. - no przeprowadzasz się do nas. Gadałem z chłopakami i Eleanor, cieszą się.
-Że jak? Ja do was? Oszalałeś?
-Spokojnie. - przerwał mi. - Nie zostaniesz tu sama, wszystko już gotowe.
-A czy ja mam coś do gadania?
-Nie. - odrzekł i wstał.
Ugryzłam chrupiącego tosta sypiąc okruszkami na dywan, przeżułam z niechęcią, zjadłam pół.
-Masz zjeść całą. - skrzyżował.
-Dobrze tato. - westchnęłam i dokończyłam 'kolacje'.
Jak wyszliśmy z domu, było już ciemno, nie jechaliśmy za długo, albo po prostu tak mi się wydawało.
Pod domem One Direction była masa fanek i fotografów nie wiem czemu, w garażu nie było miejsca i musieliśmy wysiąść na zewnątrz.
To było bezczelne, ci fotografowie idą przed tobą jakby nigdy nic i jak zwierzętom z zoo robią zdjęcia. Harry dał autografy i zrobił sobie parę zdjęć, mówiłam mu żeby postał sobie z nimi i porozmawiał, w końcu to spełnienie ich marzeń, ale on się uparł, że jestem za słaba, żeby tak się męczyć, na dodatek takie zamieszanie. CZYM? STANIEM? HARRY!
W domu była kompletna cisza, co normalnie nie zdarzało się u nich w domu, spojrzałam pytająco na Harrego.
-Siedzą w pokojach, kazałem im, powiedziałem, że jestem zmęczona i że mają być spokojni. - wzruszył ramionami.
-Harry, ale przecież to wasz dom, nie mogę tak po prostu...
-Przestań. - przerwał mi. - Jest już późno, chodźmy się położyć.
Nic już nie mówiłam, po prostu nie chciałam, przez tą całą sytuacje z Charliem i Darcy, straciłam ochotę na wszystko, straciłam ten zapał. Miałam głęboką nadzieje, że to tylko chwilowe, że Harry mi pomoże. Chciałam się cieszyć, bo przecież wiedziałam, że mojej córce będzie tam lepiej, nie mogłam, to było zbyt trudne.
Obudziłam się o dziewiątej, Harry zaraz po mnie. Szukałam w walizce ubrania kiedy natknęłam się na kartkę z danymi mojego prawdziwego ojca, którą dostałam od mamy.
-Zawieziesz mnie tam? - pokazałam Harrego urywek białej kartki.
-Jasne, nawet jutro jak chcesz, dziś już zaplanowałem nam dzień. - uśmiechnął się.
-Tak? Mogę się dowiedzieć jak będzie to wyglądać? - również się uśmiechnęłam.
-Mmmm, myślę, że raczej to nie byłoby odpowiednie, zważając na to, że wolałbym, żeby to była niespodzianka, ale skoro chcesz... Nie, nie możesz wiedzieć. - zaśmiał się i zbiegł na dół.
Ubrałam się i dołączyłam do swojego chłopaka do kuchni.
Postawiłam wodę na kawę.
-Dałam ci w ogóle spać? - spytałam siadając przy stole.
-Tak, znaczy mówiłaś trochę przez sen. "Kocham cię Harry", "Pragnę cię" i takie tam. - zaśmiał się.
Podszedł do mnie, nachylił się, ale ktoś odchrząknął i Hazz odskoczył.
Do kuchni weszła reszta zespołu i Eleanor.
Louis tylko mnie obczaił z góry do dołu i usiadł jak reszta.
-Jak się czujesz? - zapytał Niall.
-W porządku, dziękuję. - wymusiłam uśmiech.
-Cieszę się, że z nami zamieszkałaś, nie będę już sama. - powiedziała El.
Lou odchrząknął po raz kolejny, Harry zauważył, że sytuacja nie robi się zbyt ciekawa i pociągnął mnie za rękę.
-Wiecie co? Zjedzcie sami, ja już porywam Maggie. Pa. - powiedział i szybko wyszliśmy.
-Co jest grane? - zapytałam jak wchodziliśmy to auta, ale mi nie odpowiedział.Po paru minutach zaparkował pod dużym domem i wszedł do niego jak do siebie.
Przed nami stanął Ed.
-Hej Maggie. - przytulił mnie.
-Miło cię znowu widzieć. - uśmiechnęłam się. - To Ed jest moją niespodzianką? - zwróciłam się do Harrego.
-To ona jeszcze nie wie? - zaśmiał się rudowłosy.
Zaprosił nas do salonu, dokładnie się mu przyjrzałam, był starannie urządzony, wszystko pasowało do siebie, nawet firanki do obrazu na ścianie, puchaty, biały dywan pokrywał panele na środku pomieszczenia. Ściany miały beżowy kolor, który kontrastował się z brązowymi meblami.
Spojrzałam w bok, gdzie znajdował się stół i natknęłam się na maszynkę do robienia tatuaży.
-Nie, nie ma mowy. - popatrzyłam na zadowolonego Harrego. - Powiedz, że to nie jest ta niespodzianka.
-A tu cie zaskoczę, to jest ta niespodzianka. - zaśmiał się.
-Nie zrobię tego, to boli. - uderzyłam go, a on mnie przytulił.
-Spokojnie, będę uważał, postaram się być delikatny. - pocałował mnie.
-To ty masz mi to niby zrobić? - prychnęłam. - Tym bardziej się nie zgadzam.
-Maggie proszę, zrób to dla mnie. Ty też mi zrobisz.
-Chcesz, żebym zniszczyła ci kawałek skóry? - zapytałam, na co skinął głową. - W takim razie się zgadzam. Co to ma być i w jakim miejscu? - usiedliśmy.
-Ja ci zrobię kłódkę, a ty mi klucz...
-Czemu ja mam mieć większe? To niesprawiedliwe. - przerwałam mu.
-Bo tak. - odburknął. - W miejscu koło biodra.
(tam gdzie Justin Bieber ma mewę)
Ja tylko głośno westchnęłam.
Bałam się, bólu i to, że jak będę starsza to będę żałować, ale w końcu na pewno nie boli bardziej niż poród jak się ma siedemnaście lat.
Ta kłódka miała oznaczać moje przywiązanie do Harrego, on był kluczem, kluczem do mojego umysłu, serca i całego mojego świata.
Ja miałam zrobić mu pierwsza.
Ed zrobił szkic na kalce, a potem odpił na Harrym, dostałam maszynkę.
-Nie mogę tego zrobić. - westchnęłam.
-Wierzę w ciebie. - Ed położył rękę na moim ramieniu.
Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam pierwszą linie, to było najgorsze, a potem już z górki, Sheeran mi trochę pomógł, bo Harry zaczął panikować.
Nadeszła moja kolej.
-Ja tego nie chce, nie ma mowy.- kręciłam głową.
-Mam coś dla ciebie. - podszedł Ed i wręczył mi drinka.
Krzywo popatrzyłam, nie chciałam pić, tym bardziej tatuaży. No, ale przecież żyje się raz, a z miłości robi się różne rzeczy.
Kiedy wypiłam jednego, dostałam kolejnego.
-Gotowa? - zapytał Hazza.
-Mhm. - mruknęłam.
-Okej, zaczynam, nie zapomnij oddychać. - przyłożył igłę do mojego ciała.
I urwał mi się film.
Obudziłam się w pokoju Harrego, miałam nadzieję, że to co prawdopodobnie się wydarzyło wczoraj w ogóle nie miało miejsca. Lecz ból w okolicach brzucha upewnił mnie w prawdzie.
Wstałam się, okazało się, że spałam w koszulce Harrego, widocznie źle skończyłam. Zaczęły mnie dręczyć wyrzuty sumienia, zrobiłam z siebie jakąś idiotkę.
Stanęłam przed lustrem i odsłoniłam brzuch, zobaczyłam duży plaster, oznaczający tylko jedno.
-O nie, Boże. - szepnęłam do swojego odbicia.
-Nie jest, aż taki straszny. - nagle pojawił się Harry i objął mnie od tyłu.
-Tak myślisz?
-Przecież ja go robiłem. - wyrzczerzył się.
Położył głowę na moim ramieniu i strasznie zabolało.
-Co tam mam? - odsunęłam kołnierz.
-To ty nie wiesz?
-A co mam wiedzieć? - obróciłam się przodem do niego.
-Też plaster.
-Po co? Co mi zrobiliście? - popatrzyłam na niego. - Bładam, nie mów, że kolejny tatuaż.
-Nie bądź zła. Uparłaś się, żeby Ed ci zrobił cokolwiek, więc zrobił kocią łapkę. - chciałam coś powiedzieć, ale on kontynuował. - Ale to nie koniec, zrobiłem napis "Darcy".
-Serio?
Nie wiedziałam, czy mam być zła. To było urocze, że Harry pomyślał o mojej córce, ale wkurzyła mnie ta łapka. Ale w końcu żyję się tylko raz.
Nie chciałam się już złościć.
Miałam zamiar zobaczyć moje tatuaże, ale od razu dostałam po łapach. Zrozumieć niektóre pomysły Harrego, zadanie, które nigdy nie zostanie zrealizowane.
Ubraliśmy się i akurat zeszliśmy na obiad.
-Jak zjemy to pojedziemy do twojego taty. - szepnął.
Na samą myśl o tym zaczęło mnie skręcać w brzuchu.
WITAM!
na samym początku chciałabym was przeprosić, wiem że strasznie długo minęły od tamtego rozdziału, ale mnie nie było, a potem nie miałam czasu. PRZEPRASZAM.
dziękuje za komentarze.
zważając na komentarze, reakcje, członków i liczbe wyświetleń, można stwierdzić, że jest coraz gorzej. nie wiem co się zmieniło od wcześniejszych rozdziałów.
może lepiej to zakończyć?
NIE ZAKAŃCZAJ. POJEBAŁO CIE ?!
OdpowiedzUsuńKiedy sex ?
Po tytule liczyłam na coś innego ^^ Ale nie zawiodłam się , i tak jest zajebiste:D
OdpowiedzUsuńPisz dalej i nie przejmuj się jak ktoś da ,,nudne''
When is sex?
ED ED ED *-*
OdpowiedzUsuńrozdział świetny.
Polepszyło się. oni są głupi.
+ kiedy sex? hahahah
tylko spróbuj kończyć!! świetni piszesz, ale z tymi tatuażami to nieźle ci wyszło, miał być jeden, a wyszły trzy;))
OdpowiedzUsuńxxxx