niedziela, 4 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 30

W samochodzie i tak było zimno. Nie mogłam zasnąć. Myślałam o wszystkim. O Harrym, o Louisie i Eleanor, o tacie. Po prostu o wszystkim. Jedyne czego teraz chciałam to przytulić się do lokersa. Spałam może z godzinę, a wydawało się jakby to było 5 minut. Słońce raziło mi po oczach i nie mogłam pospać dłużej. Postanowiłam, że wyjdę. Wszyscy zaczęli składać swoje namioty i się pakować. Myślałam, że pojedziemy wieczorem. Najwidoczniej się myliłam. Podeszłam do Louisa.
-Już jedziemy?
-Nie widzisz? Wyruszamy za godzinę. - Odburknął.
-Oh. Przepraszam, że zapytałam. - Nie odpowiedział. Nie powinnam na niego naskakiwać po tym co stało się wczoraj. - Przepraszam... Co z Eleanor?
-Nic. Nie odbiera telefonów, nie odpisuje na moje sms'y. Nic.
-Przykro mi... - Położyłam rękę na jego plecach masując je.
-Mogłabyś mnie zostawić samego? - Spojrzał na mnie prosząco.
-Um.. Jasne. - Poszłam sprawdzić jak Harry sobie radzi. Klął pod nosem i kopnął namiot.
-Harry! Dobrze się czujesz? - Zaśmiałam się.
-Hej. - Zauważył mnie i się potknął. - Ja tylko... No. Poradzę sobie.
-Oczywiście. Wszystko zawsze musisz zrobić sam. Pomogę ci.
-Dam sobie...
-Nie dasz. Wiesz o tym. - Przerwałam mu.
-No może masz racje. - Oboje się zaśmialiśmy. To wcale nie było takie łatwe. Ten namiot był nienormalny, ale udało nam się w końcu przy pomocy Zayna. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i mogliśmy jechać. Wszyscy posprawdzali czy wzięli wszystko ze sobą. Niczego chyba nie zapomnieliśmy. Zbieranie się miało nam zająć godzinę, a zajęło co najmniej dwie. Było koło jedenastej. Jechaliśmy takim samym podziałem. 

-No to wracamy. - Powiedziała Perrie wzruszając ramionami. 
-Było fajnie. Aż nie chce mi się wyjeżdżać. - Odpowiedziała jej Danielle i poprawiła swoje niesforne loki. My wyruszyliśmy ostatni. Zapomnieliśmy z Harrym o wczoraj. Droga minęła bardzo miło. Pogłośniliśmy radio i śpiewaliśmy wszystko co leciało. Dosłownie wszystko. Nawet jeśli nie znaliśmy słow to sobie je zmyślaliśmy. Zatrzymaliśmy się na stacji, bo niestety mój pęcherz nie jest zbyt wytrzymały. Harry miał okazje by skoczyć po chipsy. Tym razem nie było żadnych niemiłych niespodzianek jak ostatnim razem. Wjechaliśmy w końcu na osiedle. Harry odwiózł mnie pod same drzwi. To nic, że mieszkał po drugiej stronie.
-Przyjdziesz do mnie później? - Zapytał Harry.
-Później, czyli?
-Za godzinę może.
-Myślę, że się wyrobię.
-No to będę czekał. - Uśmiechnęłam się, odwzajemnił uśmiech, pochylił się lekko i mnie pocałował.
-Do zobaczenia. - Powiedziałam wychodząc z samochodu. Pomachał mi, a ja jemu. Weszłam do domu.
-Heej. - Powiedział William witając mnie w drzwiach. - Jak było?
-Muszę powiedzieć, że mimo wszystko było bardzo fajnie. Dużo by opowiadać. Jest już Mari?
-To się cieszę. Jest. Wróciła kilka minut temu.
-Okej dzięki. To ja idę na górę jakby co. - Rzuciłam wszystko na łóżko. Byłam mega zmęczona. Chciałam się położyć, ale musiałam wziąć prysznic. Ciepła woda spływająca po moich plecach to była teraz najwspanialsza rzecz na świcie. Ubrałam jeansowe spodenki, białą koszulkę na ramiączkach i na to zarzuciłam fioletowy sweter. Wysuszyłam włosy i doprowadziłam się do stanu wyjściowego. Zajęło mi to więcej niż godzinę, więc postanowiłam już iść do Harrego. Natknęłam się na Mari na korytarzu.
-Ale było ekstra! - Powiedziała podekscytowana Mari.
-Wydarzyło się coś o czym ja nie wiem?
-Jenyyy... Niall jest taki cudowny. Jest przemiły, zabawny, opiekuńczy i do tego przystojny. - Nie byłam pewna czy ona jeszcze oddycha.
-Ktoś tu się naprawdę zakochał... - Zaśmiałam się.
-Przestań! - Uderzyła mnie i zrobiła się cała czerwona.
-Ałaaaa! Nie bij mnie. Dobra. Muszę iść.
-Gdzie idziesz?
-Do Harrego.
-No to pędź. - No i poszłam. Nie zdążyłam zapukać, a Lou otworzył drzwi. Było widać, że był zdenerwowany i gdzieś się śpieszył.
-O hej. Harry jest u siebie w pokoju. - Wyminął mnie. Szedł bardzo szybko. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Gdy weszłam do pokoju Harrego on spał. Usiadłam na jego łóżku i pogłaskałam mu włosy.
-Wstawaj. - Potrząsnęłam nim.
-Eeeee? - Otworzył oczy zaspany.
-No wstawaj! Kazałeś mi przyjść. A teraz co? Śpisz? - Zaśmiałam się.
-Już wstaje.
-O MÓJ BOŻE! - Odwróciłam się. Był nagi. - Idź się ubrać.
-Spokojnie. - Zaśmiał się i założył bokserki. - Wezmę szybki prysznic i  zaraz wracam. Nadal byłam w szoku i nie wiedziałam co się dzieje. Mógł mnie uprzedzić, cokolwiek. Usiadłam wygodniej na łóżku i czekałam. Wyszedł z łazienki w samym samym ręczniku obwiniętym wokół pasa. Z jego włosów kapała woda, a krople spływały po klatce piersiowej.
-Co by tu ubrać. - Stał na środku pokoju i się zastanawiał. - Siedzisz na mojej koszulce.
-Um co? - Wyrwał mnie z zamyślenia.
-Siedzisz na mojej koszulce! - Zaczęłam się rozglądać. Wszedł na łóżko i pochylił się żeby ją zabrać.
-Aaaa kapiesz na mnie.
-Co? - Zaśmiał się.
-To znaczy.. Woda...
-Ok. - Potrząsnął włosami i ochlapał mnie jeszcze bardziej.
-Jak mogłeś?! - Uderzyłam go w ramie śmiejąc się. Chwycił mnie i pocałował. Chwyciłam się jego ręki, bo inaczej bym spadła. Powoli zsunął mój sweter. Reszta moich ubrań zniknęła zadziwiająco szybko. Zaczął obdarzać mój biust niezliczoną ilością pocałunków. Delikatnie wszedł we mnie. Bolało jak cholera, ale po chwili dałam się ponieść rozkoszy i zapomniałam o bólu. Poruszał się dosyć szybko cały czas spijając moje wargi. W końcu doszliśmy, niemal jednocześnie, ale jemu zajęło to chwilę dłużej. Rozlał się we mnie po czym na mnie opadł. Nasze oddechy były szybkie i nie równe. Położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego zaciągając na naszą dwójkę kołdrę. 






Witajcieeee :D I jak Wam się podoba? Taka mała zmiana (:
Wyjeżdżam i następny rozdział PRAWDOPODOBNIE ukaże się koło 18 sierpnia.
Do następnego xxx


4 komentarze:

  1. Nieeee nooo! Czaderski rozdział :D XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu taki krótki ;C Ale fajny ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro 'rozlał się w niej' to znaczy, że będzie dzidziuś. Bo z reguły, gdy sperma faceta bedzie w środku kobiety to... z resztą zapewne to wiesz z lekcji WDŻ. Myślę, że ogólnie fajny rozdział, nieco krótki, i też wydaję mi się, że nieprzemyślany co do sceny +18, która wydała się być taka na odwal się. Nie to, że powinnaś opisać ostrego pornosa czy coś w tym guście, ale cóż, to było na odwal się, aby tylko taka scena była. Ale spoko, ja też nie umiem pisać takich erotycznych spraw. Cóż, z reguły krytykuję tylko wtedy, gdy coś naprawdę mnie złapię na to, no i jak sama widzisz - to była końcówka. Ale naprawdę nie ma się czym przejmować, tak w razie czego. Piszesz fajnie i masz talent, więc nie przejmuj się jedną w połowie krytyką. XD
    Martyna

    OdpowiedzUsuń