sobota, 13 lipca 2013

ROZDZIAŁ 27

-Nie mówiłeś, że one jadą z nami. - powiedziałam do Harrego kiedy już szliśmy w stronę reszty.
Tata ledwo się zgodził, ale oczywiście mówiłam mu o zaufaniu i takich rzeczach. Jednak może u taty dalej miałam lepiej niż siostra.
Rano w biegu musiałam się pakować, byłam pewna, że czegoś nie wzięłam, ale Hazz kazał mi się pośpieszyć i musiałam wyjść z tym co miałam w plecaku.
Kiedy wyszliśmy przy samochodach zobaczyłam dwie dodatkowe osoby, a konkretniej Danielle i Eleanor. Wcześniej 'znałam' je tylko ze zdjęć. W końcu jeszcze dwa miesiące wcześniej byłam ich wielką fanką.
-A no tak. - mruknął. - Zapomniałem. Ale się nie przejmuj. Są w porządku, a jeśli nie chcesz to nawet nie musisz z nimi gadać.
-Nie o to chodzi... Po prostu... Ummm... Nieważne. - uśmiechnęłam się.
Chodziło mi o to, że one znały się z chłopakami już długo, a ja zdecydowanie mniej. Nie jest powiedziane, że koniecznie musiały traktować mnie z wyższością, bo ich nie znałam i nie wiedziałam jak się zachowają. Ale chodzi o sam fakt, czułam się dość dziwne, jakbym się wcisnęła na wyjazd bardzo dobrych znajomych. Na szczęście była jeszcze moja siostra, która w ogóle się niczym nie przejmowała, w sumie tylko jednym... Blond Irlandczykiem o imieniu Niall.
-Jak jedziemy? - spytałam Harrego kiedy już staliśmy ze wszystkimi.
-Po dwóch. Jest trochę rzeczy do zabrania, a nie chcemy się gnieść. Każdy z nas kieruję, znaczy Zayn nie ma prawa jazdy i u nich prowadzi Perrie.
Wziął ode mnie plecak i poszedł go włożyć do bagażnika, a ja podeszłam do Pezz.
-Jakie one są? - spojrzałam na dwie nowe osoby jak dla mnie.
-Co? Mówisz o Eleanor i Danielle? - spytała, a ja kiwnęłam głową. - Eleanor rzadko się widuję ze wszystkimi, jeśli w ogóle to Louis jedzie gdzieś się z nią spotkać, chyba nie chce nawiązać z resztą jakiejś relacji, a Dan ma dość trudny charakter, jeśli nie polubi cię od razu to jesteś przegrana na starcie, tak było z Louisem, weszła do domu kiedy była jakaś głupia sytuacja i do teraz nie przebada za nim. Ale ogólnie jest okej.
-Czyli Eleanor i Louis są w końcu razem? - zmarszczyłam brwi.
-A kto to wie. - wzruszyła ramionami. - Myślałam, że się przyjaźnicie. Po prostu go zapytaj. A teraz musimy już jechać.
Rozeszliśmy się do samochodów i od razu ruszyliśmy.
-A jak z namiotami? - spytałam włączając radio.
-No tak jak teraz. - spojrzał na mnie, a po chwili z powrotem na drogę.
-Zgłupiałeś? Chyba nie sądzisz, że pozwolę, żeby moja siostra spała z Niallem.
-Przecież to tylko dwie noce.
-Harry. Ile oni się znają?
-Daj spokój, przecież będą tylko spać. - mruknął.
-Dobra. - fuknęłam. - Ale ty się będziesz tłumaczył mojemu tacie.
-Sądzisz, że Niall? Nie. On? W życiu.
-Nie wiem, ale za to wiem jak narwana jest moja siostra.
-Ty też jesteś. - zaśmiał się.
Czułam jak rumieniec oblewa mi twarz.
-Nie wspominajmy o tym. Błagam. - schowałam twarz w dłoniach.
Po dwudziestu minutach zjechaliśmy na stacje, bo trzeba było zatankować. Harry zalał to pełna, bąknął, że pójdzie zapłacić i poszedł.
Chciałam skorzystać z chwili przerwy i wyjść na powietrze. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać wiadomość do mamy, chociaż raz na jakiś czas by mi wypadało.
-Cześć Scarlett.
Podniosłam wzrok na osobę stojącą przede mną.
Sam.
-Co ty tu robisz?
-Wracałem z Vanessą z...
-Sam czemu nie... - przerwała mu i podeszła. - Oooo. Kogo tu przywiało. - wykrzywiła się.
Odwróciłam się i chciałam z powrotem wsiąść do Range Rovera Harrego i odjechać udając, że ich nie spotkałam.
-Lubisz zbierać po mnie resztki huh? - chwyciła mnie za rękę.
-Zostaw mnie. - wyrwałam się. - A poza tym, skoro odszedł od ciebie do mnie... To coś znaczy. - uśmiechnęłam się. - I przespał się ze mną, kiedy jeszcze był z tobą.
Zdziwiłam się. Byłam taka pewna siebie. Mimo wszystko, chciałam, żeby poczuła się jak ja.
-Śmieszna jesteś. - prychnęła. - Zrobił to, bo byłaś zalana. Ledwo stałaś, nie mówiąc już o tym, żeby się mu sprzeciwić. Wcale nie masz się czym szczycić. Wykorzystał cię kochanie. - położyła rękę na moim ramieniu.
Stałam, po prostu sobie stałam. Moja pewność siebie zniknęła, ja zniknęłam i wszystko co mnie otaczało.
Przecież to co mówiła musiało być kłamstwem, po prostu chciała nas zniszczyć, była zazdrosna, bo Harry wybrał mnie. Przecież nie byłby ze mną gdyby chciał mnie tylko wykorzystać.
-Przestań kłamać i pogódź się z tym, że jesteś już dla niego nikim.
I znowu wróciłam do gry, chociaż na chwilę.
-Żyj w tej swojej nieświadomości. A skoro zdradził mnie, to zdradzi i ciebie.
-Van dosyć! - Sam przerwał, jakby nagle się obudził.
-No tak. Dosyć. I tak już ci dużo pomogłam. - uśmiechnęła się i poszła.
Pomogła? W czym? W zmniejszaniu mojej samooceny? Czy w psuciu mojego nowego związku? Chyba pogubiłam się w jej głupocie.
-Coś się stało? - Harry podszedł i mnie objął.
-Co? Nie. Tak wyszłam, pooddychać. 
-Możemy już jechać? - pochylił się, żeby mnie pocałować.
-Myślę, że już tak. - wyślizgnęłam się z jego uścisku i weszłam do samochodu.
-Coś się stało? - spytał, kiedy wjechaliśmy na drogę.
-Spotkałam Sama i Vanessę. - zaczęłam nerwowo wierzgać się w siedzeniu.
-Cholera. - uderzył dłonią o kierownice. - Przestaniesz się w końcu tym przejmować?!
Wolałam przemilczeć. Dopiero wyjechaliśmy, a już zaliczyliśmy pierwszą małą kłótnie. Kłótnia czyli on się wkurza, a ja się nie odzywam.
Następne dwie godziny próbował nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt, ale ja odpowiadałam na wszystko "tak", "nie" bądź "nie wiem". I tak wyglądały nasze rozmowy.
Czułam się niezręcznie i dziwnie. Kiedy Harry zaparkował, nawet nie zdążył wyjąć kluczyków ze stacyjki, a ja już byłam na zewnątrz.
-Co ona ci powiedziała? - stanął od tyłu i delikatnie mnie objął szepcząc.
-Nic. W każdym razie nic co chciałbyś usłyszeć. - odwracałam głowę, żeby nie mógł mnie pocałować.
-Ufasz mojej byłej, a mnie nie?
Zaczęłam się zastanawiać, jak musiałam być głupia, dopuszczając takie myśli do mojej głowy. Serio?
-Przepraszam. - odwróciłam się przodem.
-Jest okej. - pocałował mnie. - chodź.
Pociągnął mnie za rękę do reszty, która czekała już tylko na nas.
Planowanie i rozkładanie namiotów trochę nam zajęło. Dopiero koło trzeciej usiedliśmy i mogliśmy na chwilę odpocząć. Ale to tylko na chwilę, bo Louis wymyślił granie w piłkę. Spodziewałam się, że chłopcy pograją, a my porozkładamy resztę. Lecz ich plan był inny. Zaczęli nas namawiać, a kiedy to nie skutkowało zaczął się szantaż emocjonalny i błagania. 
Żadna z nas nie chciała grać, ale trochę się nam ich szkoda zrobiło. Piątka ofiar błaga, no co zrobić?
Musieliśmy się rozdzielić na dwie drużyny. Louis został jednym kapitanem, bo wpadł na pomysł, a Zayn... Bo Zayn i tyle.
Zayn wybrał Harrego, a Louis mnie. Już wtedy wiedziałam, że za dużo nie pogram. Malik dobrał jeszcze Liama, Mari i Daniell, a do naszej drużyny dołączyłi Niall, Eleanor i Perrie.
Mecz zapowiadał się nieźle. Tak strasznie nie chciało mi się grać, ale skoro ich to cieszyło, to stwierdziłam, że na początku pobiegam, żeby myśleli, że gram, a potem będę chodziła od bramki do bramki.
Nie minęła minuta, a Liam strzelił gola. Spięliśmy się i staraliśmy się jak najbardziej mogliśmy.
Kiedy Lou podał mi piłkę, Harry najzwyczajniej w świecie mnie podniósł i przełożył parę metrów dalej, a wtedy ktoś z jego drużyny przejął piłke.
-Żartujesz sobie? Nie możesz tak po prostu mnie przenieść jak przeszkode. - udawałam obrażoną.
-Jesteś bardzo uroczą przeszkodą. - objął mnie i pocałował.
-Harry nie możesz tak. Jesteśmy przeciwnikami. - tupnęłam nogą.
-Trudno. - nie przestawał składać krótkich pocałunków na mojej szyi.
-Idę grać. - położyłam ręce na jego torsie i lekko odepchnęłam go zwiększając dystans między nami. - A tak w ogóle czemu nie mamy sędzi? Powinieneś dostać teraz karę. - zbulwersowałam się.
-Dobrze pani sędzio. Ukarzesz mnie wieczorem. - zaśmiał się.
-Głupi jesteś. - uderzyłam go w ramię. - Chodź grać, bo Lou nie odezwie się do nas do końca tygodnia. 






Czeeeść :3
taki rozdział, no taki zwykły. chciałam Wam przekazać, że wyjeżdżam, ale tylko na parę dni. więc następny rozdział powinien być niedziela/poniedziałek (21/22). do następnego
xoxo
 

4 komentarze:

  1. Ale Harremu suty sterczą

    OdpowiedzUsuń
  2. @iPurpleBeast14 lipca 2013 08:17

    "Ukarzesz mnie wieczorem" ahahaahhahhhahahahahahahha nie wierze.
    oszalałam.
    ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny fajny <3 taki śmieszny ;p

    OdpowiedzUsuń