-Chciałeś... - zaczęłam.
-Kocham cię Maggie. - przytulił mnie.
-Chodźmy do mnie. - pociągnęłam go za rękę.
-Przed domem jest mnóstwo fotografów.
Jak wyszliśmy to blask fleszy oślepił mnie na parę sekund. To była istna rzeź, jeden przed drugiego, kto zrobi lepsze zdjęcie.
Nie myślałam, byłam pijana, wtedy to było dla mnie właściwe.
Po dwudziestu minutach weszliśmy do mnie.
-Ile ty wypiłaś? - zapytała Taylor.
-Sporo.
-Ja pójdę do siebie, Darcy śpi u ciebie w pokoju, Harry zajmij się nimi. - wyszła.
Pomógł mi dojść na piętro.
Stanęłam prze nim, zaczęłam go całować, przyparł mnie do ściany, weszliśmy do pokoju, lekko położył mnie na łóżku.
Zadzwonił mu telefon.
-Odbierz. - oderwałam się.
-Oddzwonię. - rzucił telefon o ziemie i wypadła z niego bateria.
Rozpiął mi koszulę i ściągnął swoją. Gładził mnie po plecach przyprawiając całe moje ciało o dreszcze. Składał czułe pocałunki na moich ustach, szyi i dekolcie.
Płacz, rozpaczliwy ryk - Darcy się obudziłam.
Harry opadł z rozczarowaniem na łóżku, obok mnie.
-Pójdę do niej. - podniosłam się.
-Nie, ja pójdę. Jesteś pijana i zmęczona. - wstał i wziął ją na ręce.
Jakby nigdy nic po prostu zasnęłam.
Ocknęłam się rano, słońce raziło niemiłosiernie po oczach.
Harry spał obok Darcy, słodko razem wyglądali.
Zwlekłam się i poszłam wziąć prysznic.
Woda zmyła ze mnie odór imprezy, lała się, a ja stałam bezczynnie. Nie wiedziałam co mam robić.
Byłam z Harrym, potem w nim zerwałam, a wtedy on leżał w pokoju obok z moją córką.
Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
Siedział tam, niewinnie, w jakiś sposób uroczo, loki okalały mu twarz, promienie słońca raziły go w oczy, przez co je nieco zmrużył.
Podłoga dała znać, że przyszłam, lekko zaskrzypiała, on momentalnie podniósł wzrok na mnie i wstał.
-Myślę, że powinieneś już iść. - wpatrywałam się w podłogę, wiedziałam, że jak na niego popatrzę, w jego oczy, to ulegnę, musiałam zgrywać zimną sukę.
-A... Ale... A wczoraj? - zaczął się jąkać.
-Wczoraj byłam pijana, nie myślałam, nie potrafię zapomnieć o tych sytuacjach na twoje zawołanie.
-Maggie, nie gadaj głupot, przestań się złościć i wróć do mnie, proszę.
-Taylor czeka na dole, odwiezie cię do domu. - skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Chodzi o Zayna? To on nastawia cię przeciwko mnie?
-Jego w to nie mieszaj, nic nie zrobił. A jak się nie mylę to Ruth dziś wyjeżdża, więc może byś się pożegnał.
-Dobrze wiesz, że ona dla mnie nic nie znaczy, liczysz się tylko ty.
-Sra ta ta ta. Dzięki za pomoc, ale chce zostać sama. - w wolnym tłumaczeniu "Harry dupku, podejdź i mnie przytul". No, ale chyba nie myśleliście, że mu to powiem.
-Zadzwoń, jak zmienisz zdanie. A, i nie powinnaś karmić Darcy jakieś dwa dni, piłaś i to dużo. - wyszedł.
Czułam się chyba bardziej zraniona niż on, robiłam sobie dwa razy bardziej krzywdę, jak on cierpiał przeze mnie.
Dwa dni później, wieczorem, nadszedł czas na pakowanie, o czwartej nad ranem miałam samolot do Chicago.
Bogu dzięki za takich braci, napisali smsa, że kupili m sukienkę, pomagała dziewczyna Jamesa, musiałam im zaufać, że jakoś będę wyglądać.
Plan był taki: przyjadę koło czternastej, chwila na rozmowę z braćmi, godzina na przygotowania, oddać Darcy pod opiekę Jamesa, na szesnastą trzydzieści być w kościele, następnie wesele i zabawa do białego rana. Następny dzień spędzony z moimi braćmi, no i w poniedziałek powrót do domu.
Akurat skończyłam karmić Darcy, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Włożyłam córkę do kołyski i poszłam do drzwi, otworzyłam je, w progu stanął Harry, ubrany w ciemne rurki, białą podkoszulkę i granatową marynarkę. Na ramieniu miał czarną torbę.
Ciśnienie mi podskoczyło, w sumie nawet jakby przyszedł w worku na śmieci to i tak byłby dla mnie najprzystojniejszym facetem na ziemi.
-Coś się stało? - Boże, co ze mnie za debil, zamiast się przywitać, to palnęłam takie głupstwo.
-Obiecałem, i dotrzymam słowa. - popatrzył mi w oczy.
-O czym ty mówisz?
-Przecież zaprosiłaś mnie na wesele. - zaśmiał się.
Jego uśmiech przyprawił mnie o chwilowy dreszcz, lecz wróciłam na ziemie i wszystko wróciło do normy.
Wpuściłam go do środka i poszliśmy do salonu.
-Napijesz się czegoś?
-Nie, dzięki.
Ta 'rozmowa' nie kleiła się kupy, ale zaraz zaraz, on siedział obok mnie! To mi wystarczało, zgrywałam się, ale na prawdę ucieszyłam się, jak powiedział, że ze mną pojedzie.
-Mimo naszej kłótni, bardzo ci dziękuję, że ze mną pojedziesz. - uśmiechnęłam się.
Zdziwiło go to, nawet bardzo.
-Sama przyjemność, obiecałem, w końcu pokarze ci, że potrafię dotrzymać słowa.
-Pożegnałeś się z Ruth? - i znowu zaczęłam ten temat, nie wiem co się ze mną działo, zaczynałam, a potem miałam sama o to pretensje.
-Nie, nie chciałem się z nią widzieć, jak od ciebie wyszedłem do poprosiłem Taylor, żeby odwiozła mnie do domu mamy, pojechałem się z nią zobaczyć.
-O Boże, co do mam. Chcę cię uprzedzić, że moja nie jest taka super jak twoja, jest niemiła, samolubna, dwulicowa, zrzędzi, wszystko przelicza na pieniądze, liczy się tylko jej sława i reputacja.
-Na pewno nie jest taka zła. O której mamy samolot?
-O czwartej, jakoś przed trzecią trzeba wyjechać.
-Nie wracam z tobą do Londynu, mamy zaplanowane krótki występ i wywiady w USA, chłopaki do mnie dojadą. Zostajemy na dwa dni.
-Okej. - wzruszyłam ramionami.
-Zdrzemnij się. Obudzę cię wpół do trzeciej.
Położyłam głowę na jego kolanach, okryłam się kocem i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Tak jak planowałam wysiedliśmy z samolotu, przed czternastą, pod lotniskiem złapaliśmy taksówkę.
Denerwowałam się, bałam się jak przyjmą Harrego, a najbardziej tego, że zobaczy moją rodzinę od złej strony, że wyjdziemy na snobów i rozpieszczonych kretynów.
Tęskniłam za domem, za moją dzielnicą, braćmi, a nawet za psem sąsiada.
Gdy wyszliśmy z taksówki, Harry wziął bagaże, a ja nosidełko z Darcy.
-Oto mój dom. - uśmiechnęłam się na samo słowo "dom".
-Wow, naprawdę ładny, twoja mama serio musi być kimś ważnym. - szedł za mną.
Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam, uchyliłam drzwi, zapach kwiatów i świeżo parzonej kawy wleciał mi no nosa.
Zostawiliśmy bagaże w przedpokoju, a Darcy wzięłam na ręce.
-Halo? Jest tu ktoś? - zawołałam.
-MAGGIE! - krzyk Jamesa i Jasona.
Od razu jak mnie zobaczyli to mnie przytulili.
-Jeju, jak ja za wami tęskniłam przygłupy, a tak w ogóle, Jason, James to jest Harry, Harry to jest Jason i James. - uśmiechnęłam się, a oni podali sobie dłonie.
-Ale ona jest już duża. - odezwał się James biorąc przy tym ode mnie Darcy.
-Gdzie reszta? - zapytałam.
Usiedliśmy w kuchni.
-To ty nie wiesz? - zapytał Jason.
-Normalne, że nie wiem. - wywróciłam oczami.
-Joe i Justin się wyprowadzili, a Luca pojechał z mamą po kwiaty.
Rozmawiałam z braćmi jeszcze chwilę, nawet Harry się włączył to tej konwersacji, potem stwierdziliśmy, że czas zacząć się przygotowywać. Chłopcy zajęli się Darcy, a ja zaprowadziłam Harrego do mojego pokoju.
-Nic się nie zmieniło. - uśmiechnęłam się do siebie. - Zważając na naszą sytuację, możesz spać w pokoju gościnnym.
-Maggie proszę, chce tu być z tobą, chce znowu być z tobą, ta nasza 'przerwa' jest w ogóle bez sensu. Proszę cię wróć do mnie. - podszedł do mnie.
-Harry kocham cię i wiem, że ty mnie też. Nie niszczmy tego. - pocałowałam go.
TAK TAK TAK TAK! WRÓCIŁAM DO NIEGO. Byłą w przeogromnej euforii.
Nie było czasu na rozmowy. Harry poszedł do łazienki, ja w ten czas znalazłam sukienkę na wesele.
Morska, zwiewna, nad kolano, z ramionami, ładna, wystarczająco urokliwa, by nie przyćmiła mnie. Choć z całego serca chciałam, aby ten wieczór już minął, to spotkanie z rodziną, przedstawienie mojego chłopaka, tłumaczenia czemu mnie nie było.
Od początku wiedziałam, że to Harry będzie gwiazdą wesela, nie para młoda.
CZEEEEŚĆ
rozdział średni, w następnym będzie, ślub weseli iiiii obiad z mamą Maggie, tu się coś wydarzy, możecie spodziewać się wszystkiego :D
dziękuję za komentarze, są dla mnie bardzo ważne więc zachęcam do ich pisania, ja piszę rozdział koło trzech godzin, wam zajmie to dwie minuty i sprawi mi bardzo dużą przyjemność :)
dziękuję za ponad sto komentarzy (razem), to bardzo miłe z waszej strony ♥
do następnego
xoxo
myślę że może oczekiwałam czegoś więcej od rozdziału ale i tak jest sympatyczny :)
OdpowiedzUsuńmoda na sukces o.o
hahah dobry rozdział wreszcie są razem<3 jestem ciekawa co się stanie z mamą Mag...:) czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńzajebisty blog : D : D
OdpowiedzUsuńhttp://directioners-dreams.blogspot.com/ skomentujesz ? to dla mnie bardzo ważne : ) z góry dziękuję : *