Taylor widząc nas w takim stanie prawie na zawał padła. Zayn obiecał jej, że się mną i Darcy zajmie. Dziewczyna nie wnikała, wiedziała, że i tak jej wszystko opowiem.
Gadaliśmy długo w salonie, Darcy płakała, więc chciałam się położyć, Zayn poszedł spać do dawnego pokoju Justina.
Przed snem napisałam do Nialla:
"Nie martwcie się, Zayn jest u mnie i przenocuję, emocjonalnie jest w złym stanie. A co do Harrego to nie zważajcie już na jego wybryki z Ruth, jest wolny, może robić co chce
Maggie xx"
Przez noc nie zmrużyłam oka, przez Harrego, nie mogłam przestać o nim myśleć, moje uczucie do niego nie dawało mi spokoju, parę razy miałam ochotę zadzwonić do niego i go przeprosić.
Koło dziewiątej nakarmiłam Darcy i zeszłam z nią do kuchni gdzie siedział Zayn.
-Dzień dobry. - przywitałam się.
-W życiu tak wcześnie nie wstałem.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz. W nagrodę potrzymasz Darcy, ja zrobię śniadanie. - dałam mu ją na kolana, a sama zaczęłam buszować po pułkach. - Mogę zaoferować ci płatki, yyy płatki i płatki. Ewentualnie płatki. - zaśmiałam się. - Przepraszam, nie miałam czasu na zakupy.
Podałam na stół dwie porcję wykwintnej i skomplikowanej potrawy potocznie zwanej "Płatki z mlekiem".
-Skąd wiesz? - powiedział, ledwo co go zrozumiałam, bo przemulał płatki. - O Perrie.
-Parę dni temu widziałam, ją z jakimś kolesiem. Zayn tak mi przykro, jeszcze dowiedziałeś się o tym ode mnie.
-Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś.
I nagle stało się nieszczęście, w sumie zależy dla kogo.
Darcy zrzygała się na koszulkę Zayna.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem.
-Co w tym śmiesznego? - sam zaczął się śmiać.
-Przepraszam cię za nią, nie zrobiła tego specjalnie. - wzięłam ją od niego i włożyłam do kołyski. - Daj tą koszulkę, przepiorę chociaż, Justin coś na pewno zostawił.
Skinął głową, ściągnął koszulkę i mi ją dał. Poszłam na górę i zalałam ją gorącą wodą i płynem.
Ktoś zapukał.
-Zayn otwórz, ja zaraz zejdę! - krzyknęłam.
Wzięłam koszulkę brata i wróciłam na dół.
Z mulatem była Eleanor.
-Co tu się dzieje? - stała jak wryta.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak to wyglądało.
Otwierający drzwi Zayn bez koszulki, a potem jak w kusej piżamie schodząca po schodach.
-Wbrew pozorom to nie jest to o czym myślisz. - szybko odpowiedziałam i podałam Zaynowi koszulkę.
-Ja już pójdę. - ubrał się. - Dzięki Maggie. - wyszedł.
-A teraz czekam na wyjaśnienia. - domagała się El.
-Usiądźmy. - poszłyśmy do kuchni.
Zajęła się Darcy, a ja zaczęłam sprzątać.
-Darcy na niego zwymiotowała. A co do wczoraj, to ja sama nie wiem co narobiłam. - usiadłam. - Bo on nie przyszedł, zostałam z chłopakami. Jak Harry wrócił z Ruth to rozmawialiśmy, jeśli można to w ogóle nazwać rozmową, i ja, bo ja, ja chyba z nim zerwałam. - dopiero wtedy to do mnie dotarło, co na prawdę zrobiłam.
-Jak wróciłam z Louisem do domu, to myślałam, że źle trafiliśmy. W zakładzie pogrzebowym jest weselsza atmosfera. Harry jak dowiedział się, że Zayn u ciebie zostaje na noc to wpadł w szał, zaczął wszystkim rzucać, Lou go uspokoił. Hazza w ogóle nie wyszedł dziś ze swojego pokoju, ale jak Zayn wróci to wyjdzie i nie będzie to miłe przywitanie.
-Co ja narobiłam? - zakryłam twarz w dłoniach.
-Mag nie obwiniaj się, bo to nie twoja wina, to Harry naważył sobie piwa i musi je wypić. Na twoim miejscu zrobiłabym to samo. - zrobiła pauzę. - Liam i Niall chcieli przyjechać, ale ich ze sobą nie wzięłam, bo wtedy byśmy nie pogadały, ale przecież jutro impreza to się spotkacie.
-Ach, no tak, urodziny. Nie poszłabym, ale to jego urodziny, nie Harrego, nie muszę zwracać na niego uwagi.
-I tak będziesz.
-Dzięki za wsparcie. Kiedy Ruth wyjeżdża? - To imię ledwo przeszło mi przez gardło.
-Pojutrze. Spokojnie jutro będę koło ciebie i nie tylko ja, widzę, że Zayn się bardzo zaangażował.
-El to nie tak. Ja mu wczoraj powiedziałam o zdradzie Perrie, był załamany, to mój przyjaciel. I ja i on potrzebowaliśmy rozmowy.
-Jak to mu powiedziałaś? Danielle cię zabiję.
-Trudno, nie mogłam patrzeć jak na pewno się fałszywym szczęściem, a jak ty byś się czuła na jego miejscu?
-No dobra, może i masz racje, ale Zayn coś za bardzo... Zejdźmy z tematu. Byłam jeszcze u Taylor, jutro też zaopiekuję się Darcy.
-To nie fair, moja córka spędza z nią więcej czasu niż ja.
-Daj spokój. Ty się lepiej przejmuj tym jak pogodzisz się z Harrym.
-Kto powiedział, że chce się z nim pogodzić?
-Proste, że chcesz. - zaśmiała się. - Mnie nie oszukasz. On to samo. Ty próbujesz sobie wmówić, że możesz mu się oprzeć, on zaś udaję, że to go aż takie nie rani. Oboje jesteście najsłabszymi kłamcami jakich znam.
Weszłam do ich domu, jak zwykle spóźniona. Była masa ludzi.
Prezent trafiony w dziesiątkę, tyle radości na Liama twarzy na widok dwóch biletów na Hawaje od reszty 1D, El i mnie.
Stałam z boku z Niallem. Cały czas patrzyłam na Harrego, kontrolowałam każdy jego ruch, aż napotkał mój wzrok i spuściłam głowę. Nagle pojawił się obok nas.
-Cześć. - powiedział.
-O hej. - uśmiechnęłam się.
-Ja pójdę coś zjeść. - Niall ominął nas i poszedł do stołu.
-Pisałem, ale nie dostałem odpowiedzi.
-Nie miałam czasu, w domu totalny chaos, ledwo sobie radzę, telefon gdzieś leży w syfie w salonie chyba.
-Mogłaś zadzwonić, przyszedł bym. - spojrzał zatroskany.
-Pewnie byłeś zajęty...
-HARRY! CHODŹ ZATAŃCZYĆ! - zapiszczała Ruth z oddali, przerywając naszą 'rozmowę'.
-Na razie rozmawiam.
-Maggie napijesz się ze mną? - SAM ED SHEERAN SIĘ MNIE O TO ZAPYTAŁ.
-Idź Harry do niej, ja pójdę z Edem. - jaką zrobił minę... Szkoda mi się go zrobiło, ale on chociaż w małym stopniu na chwilę mógł poczuć się jak ja.
Odwróciłam się i poszłam za rudowłosym. Usiedliśmy przy stole. Ed polał wszystkim.
-Za jubilata! - krzyknął.
Jeden, drugi, czwarty, szósty, przy ósmym miałam już dość.
Chciałam się gdzieś położyć, ale Sheeran miał inne plany. Zaciągnął mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć.
Nogi mi się plątały, nie mogłam wydusić słowa, wszystko wirowało w mojej głowie.
Muzyka zwolniła tępa, krótkie "Odbijamy" i znalazłam się w ramionach Zayna.
-Jak się trzymasz? - zapytał kołysząc się w rytm wolnej melodii.
-Nie widać? - położyłam głowę na jego ramieniu.
-Racja. Za nim się nawaliłaś, gadałaś z Harrym?
-Troszeczkę, potem Ruth go zawołała, a ja poszłam się napić z Edem.
-Zawsze jak ktoś idzie z nim pić to tak kończy. - zaśmiał się. - Idź do niego, czekam w kuchni.
-Okej. - westchnęłam. - Liczę na to, że jak wrócę to znów ze mną zatańczysz.
-Będę czekał.
Ludzie wpatrywali się na mnie jakby liczyli, że się potknę i wywrócę.
Czekał tam, oparty o blat, wybijał rytm palcami.
CZEEEEEEEEEEEŚĆ
trochę długo czekaliście i wgl. wiem wiem, ale miałam dużo nauki, plus mam dwa konkursy ze śpiewania, próby i te sprawy
jednak pisze, dla was, mam nadzieje że was nie rozczarowałam
a co do samego rozdziału, to chyba nie tego się spodziewałyście po tym jak Zayn i Maggie wrócili razem,
dziękuje za komentarze
do następnego xoxo
super, super, super! Ah ta Ruth to mnie tak wkurza... fajnie by było, jakby teraz Meg była z Zaynem, nie wiem w sumie dlaczego, ale bym chciała:))
OdpowiedzUsuńnie kończ tak bo cie walne.
OdpowiedzUsuńjak tylko zobaczylam ED SHEERAN to myslalam ze umre. podjaralam sie xd
rozdzial bardzo fajny :D
[ SPAM ] przepraszam, ale dopiero założyłam blog i chciałabym jakoś przyciągnąć czytelników, więc serdecznie zapraszam na : http://our-invisible-hearts.blogspot.com/ :)))
OdpowiedzUsuń