Co dzień pielęgniarka przychodziła z moją córką, która nie mogła spać u mnie w sali, na początku nie miałam pokarmu, czułam się z tym okropnie, że nie mogłam nakarmić swojego dziecka, lecz z czasem i to się udało, okazało się także, że Darcy ma brązowe oczy po Charlie'm.
Tak jak wcześniej uprzedzał lekarz wyszłam po pięciu dniach. Wyglądałam chudziej niż przed ciążą.
Przyjechał po mnie Jason reszta była zajęta, włożyłam córkę do nosidełka, dałam bratu torbę, pożegnałam się z pielęgniarkami i lekarzami, po czym opuściliśmy szpital.
Gdy Jason zaparkował pod domem poczułam dziwną, ale przyjemną ulgę. W domu powitała mnie cała rodzina, łącznie z mamą co mnie zdziwiło.
Wszyscy zachwycali się Darcy, ja powoli robiłam się zmęczona.
-Wybaczcie, ale jestem zmęczona, i Darcy też, więc myślę że lepiej będzie jak położymy się obie spać.-Powiedziałam do wszystkich zebranych po czym wzięłam córkę na ręce i poszłam na piętro, już chciałam wejść do pokoju Justina, lecz przypomniałam sobie że już mam gotowy pokój.
Otwarłam drzwi i po prostu zamarłam, zabrakło mi oddechu, był piękny, cały niebieski, a meble białe, nawet była toaletka, troszkę dalej od mojego łóżka znajdowało się łóżeczko dla Darcy a po lewej kołyska i oczywiście pełno zabawek.
Prawie padałam na twarz ze zmęczenia, podczas gdy usypiałam córkę do pokoju weszła mama, lecz poprosiłam ją by wyszła, nie miałam ani ochoty ani siły by z nią rozmawiać, a znając życie zrobiła by się kłótnia.
Włożyłam Darcy do kojca i sama położyłam się do swojego wygodnego i ciepłego łóżka.
Malutka nie dawała mi zasnąć, non stop się budziła i płakała, około piątej nad ranem zaczęłam się niepokoić że coś z nią nie tak, obudziłam ciocię Lucy, ona zapewniła mnie że to normalne i że tak jest tylko na początku.
Przez kolejne dni również nie dawała mi spać, za dnia często prosiłam o pomoc ciocię.
Po tygodniu od przyjazdu ze szpitala spędzonym w domu ciocia poprosiła mnie abym poszła do sklepu po pampersy, pierwszy raz od powrotu do domu wyszła dalej niż za ogrodzenie.
Założyłam trampki i wyszłam, sklep był blisko, więc nie szłam długo.
Wzięłam pampersy z półki i poszłam do kasy po drodze natknęłam się na Charlie'go.
-O cześć Maggie.-Przytulił mnie.
-Miło cię widzieć.-Uśmiechnęłam się.
-Ciebie również, tak nagle zniknęłaś, bez uprzedzenia ani jakiegokolwiek wytłumaczenia.
-Coś ważnego mi wypadło.-Spuściłam wzrok, popatrzyłam na buty.
-Na tyle by opuścić chłopaka i przyjaciół?-Podniósł ton.
-Charlie, proszę cię.-Popatrzyłam mu w oczy.
-Okej, okej, przepraszam, poniosło mnie. A w zasadzie po co ci to?-Wskazał na mój zakup.
-A, y, no.-Zaczęłam się jąkać.-Rodzina przyjechała, a ciocia niedawno urodziła.
-Aaa.
-Muszę lecieć.
-Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.
Ja tylko uśmiechnęłam się i poszłam do kasy.
W przedpokoju leżały walizki, obok nich położyłam pampersy i buty, weszłam do salonu, gdzie siedziała mama i ciocia Lucy.
-Ciociu jedziesz już?-Zapytałam.
-No niestety, czasu nie zatrzymam.-Wstała, zauważyłam że idzie z nosidełkiem z ubraną Darcy.
-O co tu chodzi?-Podniosłam głos.
-Kochanie, nie radzisz sobie, ciocia zabiera ją do siebie, do Londynu.-Mama podeszła do mnie, położyła mi rękę na ramieniu, lecz po chwili ja ją ściągnęłam.
-Mamo, ja dobrze wiem że nie jestem dobrą matką, ale jednak ją jestem i Darcy to moja córka, przecież się staram nie wszystko przychodzi łatwo, ale dopiero się uczę.-Mówiłam przez łzy.-Nie odbierajcie mi jej.-Błagałam zapłakana.
-Decyzja już podjęta.-Poszła do kuchni.
Podbiegłam do cioci.
-Maggie wszystko będzie dobrze, mamy plan, gdy teraz wyjdę od razu idź do pokoju Justina, tam są twoi bracia, oni wszystko ci wytłumaczą, a teraz musimy już lecieć, taksówka czeka.-Przytuliła mnie.
Przytuliłam mocno Darcy, na koniec pocałowałam ją w czoło i pozwoliłam jej odejść, co ze mnie za matka.
Byłam załamana, czułam straszną pustkę, dopiero po chwili przypomniałam sobie o czym mówiła ciocia i szybko pobiegłam do chłopaków. Siedzieli jakby nigdy nic.
-O wszystkim wiedzieliście?!-Zaczęłam z wyrzutami.-To moja córka, jak mogliście?!-Usiadłam na łóżku, chowając twarz w dłoniach.
-Mag spokojnie.-Usiadł koło mnie Joe i mnie przytulił.-Mamy plan, będziesz z Darcy.
-Ciekawe w jaki sposób.-Otarłam łzę.
-Pojedziesz do ciotki, adres masz w swoim pokoju, spakujesz się, z samego rana ma lot.
-Żartujesz?
-Lepiej idź się pakuj.
Przytuliłam każdego z osobna, szczęśliwa z entuzjazmem, poleciałam do siebie, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wykąpałam się i szybko położyłam się spać.
Około czwartej nad ranem obudził mnie Justin. Ubrałam się i wzięłam walizkę.
Pod domem koło naszego van'a stała piątka moich braci.
-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się.
-Chociaż to dla ciebie możemy zrobić.
Wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy.
Musiałam się z nimi pożegnać pod lotniskiem, musieli wracać do domu, żeby mama się nie zorientowała. Było ciężko, to jedyne osoby, które mnie wspierały, byli dla mnie ważni.
Odprawa trwała półtorej godziny, punktualnie samolot wyleciał o dziewiątej.
Po około ośmiu godzinach wylądowałam na lotnisku w Londynie.
Taksówka pojechała do adresu z kartki. Był to nie duży biały dom, z kolorowym ogródkiem, miał parter i pierwsze piętro.
Kierowca położył mi torbę przed furtką, przeszłam przez nią, zapukałam do białych, drewnianych drzwi.
*I jest trzeci, jestem z niego zadowolona, ale mogło być lepiej.
**dziękuję za 500 odwiedzin, jesteście wspaniali
***reakcje i komentarze dużo mi dają, więc zachęcam do dodawania i dziękuje za te już dodane.
****jakbyście chciały być powiadamiane o rozdziałach (pojawiły się już prośby) to w komentarzach napiszcie swoje nicki na twitter'ze
Do następnego
xoxo
*I jest trzeci, jestem z niego zadowolona, ale mogło być lepiej.
**dziękuję za 500 odwiedzin, jesteście wspaniali
***reakcje i komentarze dużo mi dają, więc zachęcam do dodawania i dziękuje za te już dodane.
****jakbyście chciały być powiadamiane o rozdziałach (pojawiły się już prośby) to w komentarzach napiszcie swoje nicki na twitter'ze
Do następnego
xoxo
Śiwietny ten rozdział ! :D zresztą jak caly blog ^^ . Dziękujemy za komentarz u nas i inofrmujemy o ZMIANIE ADRESU bloga , nowy to : http://one-direction-inourlife.blogspot.com/ :) Mamy nadzieje że wpadniesz , pozdrawiamy :*
OdpowiedzUsuńbardzo fajny ;) nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za info, no a co do rozdziału, to rewelacja jak zawsze! Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńUhuhu.. No coraz ciekawiej. Juz nie moge doczekac sie kolejnego! Moja drobna uwaga jest taka ze jak dla mnie dluzej powinna cierpiec po utracie corki ale to moja opinia. :p weny!!
OdpowiedzUsuńMasz racje świetnie wyszedł ci ten rozdział . Czekam na następny :D:D
OdpowiedzUsuń